Grecja, która w tym półroczu przewodniczy Unii Europejskiej, deklaruje jak najszybsze sfinalizowanie negocjacji pomiędzy krajami członkowskimi a Parlamentem Europejskim w sprawie dyrektywy dotyczącej ochrony danych osobowych.
W 2012 roku Komisja Europejska zaproponowała reformę unijnych przepisów z 1995 r. dotyczących ochrony danych. Nowe regulacje mają zwiększyć kontrolę użytkowników nad ich danymi w internecie. Pozwoli na to między innymi tzw. prawo do wymazania (z ang. right to be forgotten) z portalu społecznościowego profilów, zdjęć czy wpisów użytkowników.
Grecki priorytet
Grecka prezydencja będzie starała się jak najszybciej sfinalizować negocjacje pakietu dotyczącego ochrony danych osobowych, by móc podjąć dyskusję z Parlamentem Europejskim - zapowiedział wiceminister spraw zagranicznych Grecji Dimitris Kurkulas podczas wtorkowej debaty w PE w Strasburgu. Wyraził nadzieję, że negocjacje uda się zakończyć w trakcie greckiej prezydencji, czyli do końca czerwca.
Komisarz UE ds. sprawiedliwości Viviane Reding podkreśliła, że wprowadzenie nowych regulacji ujednolici system prawny 28 państw Unii; różnice bowiem niosą za sobą koszty dla przedsiębiorstw. - Oszczędności wyniosą 2,3 mld euro rocznie - zaznaczyła. - Równe reguły gry pozwolą sektorowi cyfrowemu w Europie na globalną konkurencję - wskazała Reding. Jak dodała, zwiększy się też możliwość kontroli każdego obywatela nad swoimi danymi.
Będzie większość?
Większość eurodeputowanych deklarowała poparcie dla nowych regulacji, argumentując, że trzeba zagwarantować równowagę między kontrolą nad przekazywaniem danych a rozwojem. "Unia pilnie potrzebuje tego rozporządzenia, nie tylko dla ochrony danych, ale i dla rozwoju technologicznego" - podkreślano.
Obecnie - zwrócili uwagę europosłowie - nie wiadomo, co dzieje się z danymi, kiedy są "transportowane" poza UE, czyli np. przechowywane na serwerach za unijną granicą. Zaznaczyli także, że firmy spoza Europy, które działają na rynku UE, powinny być traktowane tak samo surowo, jak firmy z Unii. Ponadto - jak podkreślili europosłowie - liczące kilkanaście lat przepisy dotyczące ochrony danych osobowych potrzebują modernizacji ze względu na rozwój internetu.
Więcej kontroli
PE chce zaostrzenia zasad, na jakich takie firmy jak Facebook czy Google gromadzą i sprzedają dane swoich użytkowników. Nowe unijne przepisy przewidują, że korzystanie z danych i ich sprzedaż bez wyraźnej zgody użytkownika będzie niemożliwe.
Obecnie firmy, które działają na terenie całej Unii, muszą zgłaszać się do 28 urzędów zajmujących się ochroną danych osobowych. Gdy wejdą w życie nowe przepisy, wystarczy, że zgłoszą się do jednej instytucji - w kraju, w którym mają główną siedzibę.
Z kolei w przypadku naruszenia ochrony danych osoba poszkodowana nie będzie musiała składać skargi w państwie, w którym zarejestrowana jest spółka; wystarczy, że złoży ją w stosownym urzędzie w swoim kraju. Europosłowie zwrócili też uwagę na konieczność wyposażenia krajowych instytucji zajmujących się ochroną danych w odpowiednie uprawnienia, które pozwolą im lepiej egzekwować przepisy UE.
W poselskich sprawozdaniach podkreślono (zgodnie z propozycją KE), że firmy i portale społecznościowe mają "prostym i zrozumiałym językiem" informować o swojej polityce ochrony prywatności, czyli sposobach przetwarzania danych osobowych. Ponadto miałyby obowiązek uzyskać "jednoznaczną" zgodę na ich wykorzystywanie, jeśli jest ona wymagana. Internauci mieliby też uzyskać łatwiejszy dostęp do swoich danych i swobodniej przenosić je z jednego portalu do drugiego.
Unijnych przepisów będą musieli przestrzegać też amerykańscy giganci działający w Europie, a także wszystkie firmy, które przetwarzają dane mieszkańców UE. Komisja Europejska chce, by wystarczającym powodem do dostosowania się do nowych unijnych przepisów był fakt, że firma oferuje swoje usługi osobom fizycznym w Unii.
Głosowanie stanowiska PE zaplanowano na środę.
Autor: mn//gry/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock