Słabnący złoty sprawia, że dług, który zaciągnęliśmy we frankach wzrasta. Rezultat? Połowa kredytobiorców ma dług większy niż wartość nieruchomości kupionej na kredyt. Banki są jednak spokojne i nie reagują wobec tych, którzy płacą raty w terminie - pisze "Puls Biznesu".
- Korzyści kredytu we frankach rzeczywiście wyzerowały się. Patrząc z perspektywy warto było pożyczyć pieniądze w złotych - uważa szef działu analiz DM Millennium Marcin Materna. Uspokaja jednak tych, którzy zdecydowali się na wieloletnią spłatę kredytu zaciągniętego we frankach. - Po okresie zawirowań na rynku złoty znów się umocni, co poprawi atrakcyjność franka - tłumaczy Materna.
Dług wyższy niż cena nieruchomości
Na chwilę obecną sytuacja osób, które zaciągnęły kredyt we frankach, jest jednak nieciekawa. Jak podaje "Puls Biznesu" ponad dwie trzecie dłużników zaciągało kredyt przy kursie 2,5 zł lub niższym. Teraz mają do oddania dług wyższy niż w momencie spisywania umowy z bankiem, a jego wysokość często przekracza wartość nieruchomości.
Banki są spokojne
Jak możemy przeczytać w niemal wszystkich umowach kredytowych, banki w takiej sytuacji mogą wystąpić do dłużnika o przedstawienie dodatkowych zabezpieczeń, bądź nawet o spłatę całości należności.
Nie korzystają jednak z tych zapisów. - Dla banku ważne jest to, czy kredytobiorca spłaca raty w terminie. Jeśli nie ma opóźnień, nie ma powodu, aby bank żądał dodatkowych zabezpieczeń - tłumaczy Aleksandra Kwiatkowska z GE Money Bank Polska.
Szacuje się, że obecnie zaledwie 2 proc. kredytów hipotecznych jest zagrożonych.
Źródło: Puls Biznesu