Telekomunikacja Polska zapewnia, że jednak przyłącza nowych klientów do sieci. Realizujemy tzw. usługę powszechną - poinformowała w specjalnym komunikacie. To reakcja na środową publikację "Gazety Prawnej", która napisała, że oczekujący na podłączenie linii telefonicznej z TP SA mogą się nie doczekać, bo operator wstrzymał inwestycje z tym związane.
Według "Gazety Prawnej", Telekomunikacja Polska przestała podłączać klientom nowe telefony ze względu na planowane przez zarząd ograniczenia inwestycji całej grupy kapitałowej TP SA. Cięcie inwestycji zarząd Telekomunikacji Polskiej uzasadnia przede wszystkim działaniami Urzędu Komunikacji Elektronicznej, których celem jest obniżka cen usług - czytamy na łamach "GP".
Chodzi o świadczenie tzw. usługi powszechnej, do czego Urząd Komunikacji Elektronicznej wyznaczył Telekomunikację Polską. Usługa powszechna to - zgodnie z dyrektywą unijną z 2002 roku - m.in. utrzymywanie budek telefonicznych, obowiązek podłączania nowych klientów do sieci i tańsza oferta dla osób niepełnosprawnych. Dyrektywa wymaga również, by klienci mieli dostęp do biura numerów oraz spisów abonentów. Taką działalność prowadzi w każdym kraju UE jeden z operatorów telekomunikacyjnych. W Polsce - TP SA.
TP: Nadal podłączamy telefony
Telekomunikacja Polska zapewnia w komunikacie, że "usługa powszechna jest realizowana, mimo że regulator od dwóch lat odmawia TP przewidzianej prawem dopłaty do jej świadczenia, mającej rekompensować brak rentowności". TP SA zapewnia, że mimo tych "niekorzystnych okoliczności", nadal przyłącza nowych klientów do sieci.
UKE: jeśli nie podłączy, będą kary
Tymczasem rzecznik UKE Jacek Strzałkowski stwierdził, że TP ma obowiązek podłączać do sieci telefonicznej wszystkich tych, którzy chcą korzystać z telefonu stacjonarnego i zwrócą się do spółki z taką prośbą. - Jeśli spółka nie realizuje usługi powszechnej, to należą się jej za to kary - podkreślił.
Dodał, że jeśli operator odmówił komuś podłączenia do sieci, osoba ta powinna zwrócić się w tej sprawie do UKE. - Jeśli potwierdzą się te informacje, to jest to dla nas podstawa do kontroli, dlaczego operator nie wywiązuje się z obowiązku świadczenia usługi powszechnej - zaznaczył.
Możliwa refundację kosztów usługi
Strzałkowski powiedział też, że zgodnie z prawem TP może zwrócić się o refundację kosztów, które poniosła z tytułu świadczenia usługi powszechnej. Spółce przysługuje dopłata do poniesionych kosztów w przypadku, gdy np. podłączanie do sieci nowych klientów lub utrzymywanie budek telefonicznych byłoby dla niej nieopłacalne.
W takiej sytuacji do kosztów TP dopłacać mają firmy telekomunikacyjne, których przychód przekroczył 4 mln zł w danym roku. Wysokość udziału w dopłacie nie może przekroczyć 1 proc. przychodów przedsiębiorstwa. Kwotę, jaką mają zapłacić poszczególne firmy, ustala prezes UKE.
Telefon głuchy, bo drogi
Tymczasem na podłączenie telefonu przez TP oczekuje ok. 50 tys. osób. Według "Gazety Prawnej" nawet 30 tys. dostaje już od operatora co miesiąc 50 zł w ramach swoistego odszkodowania za to, że TP, jako operator wyznaczony do świadczenia usługi powszechnej, która obejmuje m.in. podłączanie nowych klientów, nie wywiązało się z zapisanego w prawie terminu 18 miesięcy na realizację zamówienia.
Czy na pewno oszczędności?
Maciej Witucki, prezes Telekomunikacji Polskiej, zapowiadał pod koniec marca, że operator będzie budował linie tylko tam, gdzie mu się to opłaca i inwestycja szybko się zwróci. - Krótkoterminowo taką decyzję da się uzasadnić, ale długoterminowo może zaszkodzić firmie - ocenia Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK.
Źródło: Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu