Telekomunikacja Polska złożyła w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej tzw. kartę równoważności, czyli projekt alternatywy dla podziału telekomu przygotowany przez Urząd. Ma on być przede wszystkim tańszy. UKE nie mówi "nie" pomysłowi TP, choć podkreśla, że podział jest już przesądzony.
- Koszty startowe karty równoważności szacujemy na 110-150 mln zł. Jeżeli będzie jednak mnóstwo obostrzeń, to mogą one sięgnąć nawet 300 mln zł. Jej wprowadzenie natomiast powinno zając ok dwóch lat - powiedział prezes TP SA Maciej Witucki. Koszt podziału TP według planu UKE szacuje się na 750 mln zł, a czas jego przeprowadzenia na 4-5 lat od decyzji. Zakłada on wydzielenie w ramach telekomu dwóch spółek: jednej - sprzedającej usługi klientom i drugiej - odpowiedzialnej za udostępnianie infrastruktury operatorom alternatywnym. Tzw. separacja funkcjonalna miałby zdaniem regulatora sprawić, że TP będzie sprawniej i lepiej współpracować z operatorami alternatywnymi, którzy korzystają z infrastruktury spółki, a abonenci dostaliby lepszą jakość usług telekomunikacyjnych.
Co mamy w karcie?
Karta równoważności zaproponowana przez TP zakłada m.in. wdrożenie reguł gwarantujących równe traktowanie operatorów jak i części detalicznej TP, przejrzystość działań w obszarze obsługi klientów hurtowych, wdrożenie kultury niedyskryminacji, usprawnienie obsługi operatorów alternatywnych, możliwość porozumienia pomiędzy poszczególnymi pomiotami rynku za pomocą Forum Telekomunikacyjnego.
Witucki podkreślił, że wprowadzenie karty "ma na celu zapewnienie stabilizacji rynku telekomunikacyjnego". - To podstawa harmonijnej współpracy między operatorami i rozwoju usług. Przełoży się to na wzrost zaufania do inwestycji infrastrukturalnych, m.in. budowania sieci nowej generacji - zaznaczył.
UKE gotowe do rozmów
Chociaż między władzami TP i UKE często dochodziło do spięć, tym razem Urząd deklaruje, że rozpatrzy propozycję spółki. Zastrzega jednak, że do podziału i tak dojdzie. - Podział jest przesądzony z uwagi na te zakłócenia na rynku, które widzimy. Jednak trzeba pamiętać też, że szwankują nam podstawy prawne, aczkolwiek sam podział może być dokonany, wiele jego elementów wymaga zmiany prawa - powiedziała w TVN CNBC Biznes prezes UKE Anna Streżyńska. Na rozmowy jest jednak otwarta. - TP SA nie kwestionuje zasadności separacji. Ma własny pomysł i przedstawia go urzędowi podczas serii spotkań. W tej chwili już czekamy na pewnego rodzaju raport czy sumaryczną propozycję TP, która obejmuje wszystkie elementy tej separacji - dodała szefowa UKE.
Źródło: PAP, TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES