- To śmierć Otwartych Funduszy Emerytalnych, to decyzja likwidująca OFE - tak o propozycji zmian w systemie emerytalnym przedstawionych w środę przez premiera Donalda Tuska mówił Janusz Palikot. Z kolei zdaniem szefa SLD Leszka Millera rządowe propozycje to "krok w dobrą stronę".
Według propozycji przedstawionych przez Tuska część obligacyjna zasobów OFE zostanie przeniesiona do ZUS, a przyszli emeryci będą mieć wybór, czy chcą oszczędzać w funduszach, czy nie. Premier opowiedział się też za stopniowym przenoszeniem środków z OFE do ZUS na 10 lat przed emeryturą. - De facto jest to śmierć OFE, to decyzja likwidująca OFE. Ona jest tylko zrobiona w ten sposób, by tym mordercą OFE był nie premier Donald Tusk, tylko każdy z nas; bo to każdy z nas zdecyduje, że przenosi się do ZUS - ocenił Palikot w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.
"Nieuczciwe"
Jego zdaniem rozwiązania rządu ws. OFE są "nieuczciwe, bez odwagi, bez wzięcia osobistej odpowiedzialności". Palikot zaznaczył, że nie pozostaną one bez negatywnych konsekwencji. - Oczywiście musi się w tej sytuacji załamać rynek giełdowy, musi nastąpić wahnięcie kursu, muszą zdrożeć kredyty we frankach szwajcarskich, dziesiątki różnych rzeczy się wydarzą, bardzo niedobrych - wyliczał. Ale odpowiedzialności za to - mówił polityk - nie weźmie premier, tylko obywatele. - Na tym polega cały przekręt, że nie mówi uczciwie: likwidujemy OFE, zmieniamy system emerytalny: niech to będzie emerytura powszechna, obywatelska, cokolwiek uczciwego od początku do końca. Ale nie. Po malutku wykańczamy OFE i nie bierzemy za to odpowiedzialności - ocenił lider RP. Tłumaczył, że po zmianach rentowność OFE robi się "dramatyczna". Przekonywał, że w obecnej sytuacji Polacy mają prawo czuć się oszukani. Jak ocenił w takiej sytuacji trzeba dać ludziom możliwość wyboru, co zrobić ze swoimi pieniędzmi. Zaznaczył, że w tej sytuacji Ruch Palikota nie poprze rządowych propozycji.
To jest nacjonalizacja
Andrzej Romanek z Solidarnej Polski propozycje rządu nazwał nacjonalizacją OFE. Zarzucił premierowi Donaldowi Tuskowi i ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu, że "okradają polskich emerytów". - Dzisiaj premier Donald Tusk swoją zapowiedzią zdemolował system emerytalny. Premier wespół z ministrem Rostowskim okrada polskich emerytów. To jest kompletne fiasko polityki finansowej. To jest nacjonalizacja Otwartych Funduszy Emerytalnych, której my jako Solidarna Polska stanowczo się sprzeciwiamy - oświadczył Romanek na środowej konferencji prasowej w Sejmie. Jak ocenił, rząd "rzuca się na kasę" zgromadzoną w Otwartych Funduszach Emerytalnych. - To jest ponad 120 miliardów złotych liczone na lipiec 2013 r. - dodał. Według Romanka rząd "kupuje czas kosztem polskich emerytów".
"Krok w dobrą stronę"
Nieco łagodniej o rządowych propozycjach wypowiedział się szef SLD i były premier Leszek Miller. Jego zdaniem to "krok w dobrą stronę". SLD ma jednak do nich kilka uwag, dotyczących m.in. sposobu gromadzenia przez ZUS środków przekazanych z OFE. - Pan premier Tusk zaproponował drogę ewakuacji z systemu przyjętego w 1999 roku, gdzie SLD głosował przeciwko tym rozwiązaniom, systemu, który nie gwarantował właściwej wysokości emerytur, a także generował - i dalej to czyni - olbrzymi dług publiczny. Witamy zatem ten krok z zadowoleniem - powiedział Miller w środę dziennikarzom w Sejmie. Według niego OFE po 13 latach funkcjonowania "dają 80-złotową emeryturę, generują 300-miliardowy dług publiczny, do tego przechwyciły 17 mld zł na koszty własne i utraciły bezpowrotnie 30 mld zł, podejmując nietrafne decyzje inwestycyjne". Miller zadeklarował gotowość do współpracy na temat propozycji rządowych zmian w systemie emerytalnym, ma jednak do nich kilka uwag. - Po pierwsze, akceptując zasadę dobrowolności, która powinna być najważniejsza w tych zmianach, uważamy, że pieniądze, które przyjdą za uczestnikami procesu do ZUS nie powinny być gromadzone na kontach Zakładu, a powinny być gromadzone na oddzielnym funduszu. Chcielibyśmy nazwać go Państwowym Funduszem Inwestycji Emerytalnych, który byłby swego rodzaju publicznym OFE - mówił szef Sojuszu. Były premier obawia się, że jeżeli pieniądze z OFE trafią na ogólne konto w ZUS, to bardzo szybko zostaną "zjedzone". Jeżeli chodzi o składkę, która w dalszym ciągu miałaby pozostać w OFE, to - zdaniem lidera Sojuszu - nie powinna wynosić więcej niż 2 proc. i na tym poziomie pozostać zamrożona.
Dobre propozycje
Szef sejmowej komisji finansów publicznych Dariusz Rosati z PO ocenił, że "należy dążyć do tego, aby aktywa, którymi będą zarządzały OFE po reformie, nie były ograniczone tylko do akcji". Jego zdaniem, OFE powinny móc inwestować np. w obligacje infrastrukturalne. Rosati w środowej rozmowie z dziennikarzami ocenił, że zapowiedziana przez rząd reforma Otwartych Funduszy Emerytalnych spowoduje, że zwiększy się zmienność aktywów w OFE, bo zabraknie buforu stabilizacyjnego jakim była część obligacyjna. Po reformie ma ona być przeniesiona do ZUS. - Z całą pewnością cała ta zmiana ma na celu zdjęcie z systemu finansów publicznych ciężaru, który okazał się nie do udźwignięcia: mianowicie jednoczesne finansowanie składek w OFE i wypłacanie bieżących emerytur stanowiło podwójne obciążenie dla obecnego pokolenia pracujących Polaków, obciążenie, które zostało uznane przez rząd za nadmierne. Przeniesienie części obligacyjnej do ZUS oznacza umorzenie tych obligacji i zastąpienie prawa do emerytury, którego zabezpieczeniem były obligacje, prawem do emerytury, którego zabezpieczeniem jest zobowiązanie skarbu państwa - powiedział Rosati.
Rosati podkreślił ponadto, że zarówno w rządzie jak i w społeczeństwie jest wielu zwolenników likwidacji OFE. Ocenił jednocześnie, że reforma rządowa nie likwiduje całkowicie Otwartych Funduszy Emerytalnych".
Autor: mn//bgr / Źródło: PAP, TVN24