Rosja pogrąża się w kryzysie gospodarczym. Kurs rubla i giełdowe indeksy lecą w dół, minister gospodarki prognozuje inflację na poziomie 13 proc., a premier Putin ogłasza, że budżet na 2009 r. będzie musiał zostać kompletnie zmieniony. Powód? Tania ropa.
W poniedziałek Putin polecił resortom gospodarczym korektę budżetu federalnego na rok 2009 r. - Ministerstwo Finansów musi zmodyfikować parametry budżetu, biorąc za punkt wyjścia cenę 41 dolarów za baryłkę - powiedział Putin. Podkreślił, że ropa to jeden z głównych towarów eksportowych Rosji, od którego wiele zależy, w tym i w polityce makroekonomicznej, a dochody i wydatki budżetu są bezpośrednio z nią związane.
Przypomniał, że budżet przygotowywano przed kryzysem, gdy cena ropy wynosiła 95 dolarów za baryłkę, a prognozy przewidywały 4-procentowy wzrost gospodarki światowej. Putin powiedział też, że skorygowania wskaźników budżetowych i makroekonomicznych, muszą uwzględniać obecne realia globalnego rynku.
Traci rubel i giełda
Z kolei minister rozwoju gospodarczego Elwira Nabiullina powiedziała, że średnia cena ropy na poziomie 41 dol. przeniesie się na także na spadek kursu rubla wobec dolara. Jej zdaniem w 2009 r. wyniesie on średnio 35,1 dol. przy założeniu, że kurs euro/dolar będzie kształtował się w okolicach 1,4. Obecnie za jednego dolara trzeba zapłacić 33 ruble, co jest poziomem najniższym w historii.
Zdaniem Nabiulliny, problemem rosyjskiej gospodarki będzie też inflacja. Wzrost cen w 2009 r. ma wynieść aż 13 proc.
Na fatalne prognozy rządu zareagowała już moskiewska giełda. Indeks RTS spadł do poziomu najniższego od sierpnia 2004 r.
Źródło: PAP, tvn24.pl