Sztokholm odesłał do poprawki rosyjsko-niemiecki projekt Gazociągu Północnego, który ma przebiegać przez wody terytorialne Szwecji. Powodem jest brak informacji o wpływie rurociągu na środowisko naturalne.
- Wniosek spółki Nord Stream AG o budowę gazociągu pod dnem Morza Bałtyckiego jest niekompletny i wymaga uzupełnień, zanim zostanie przeanalizowany - oświadczył minister ochrony środowiska Andreas Carlgren. Dodał, że oprócz wpływu na środowisko, spółka powinna także zaproponować alternatywne lokalizacje wymaganej platformy serwisowej i opisać opcję, w której gazociąg w ogóle nie powstanie.
Wniosek niepełny
We wniosku, który Nord Stream zaprezentował Szwedom, przedstawiona została nowa koncepcja trasy, która wydawała się być bliższa szwedzkim i duńskim oczekiwaniom. Według niej, trasa stara się omijać jak najdalej obszary podlegające ochronie z powodów ekologicznych.
Niemcy i Rosjanie poinformowali ponadto, iż nową trasę prowadzącą na północ od duńskiej wyspy Bornholm wytyczono tak, by ominąć podwodne składowiska broni chemicznej i amunicji z czasów wojny. Nord Stream zapowiedział również, że wkrótce zaprezentuje metodę usuwania takich groźnych znalezisk. Sposób ten ma być przyjazny dla środowiska i bezpieczny dla ludzi.
Drożej i dłużej
W oficjalnych wypowiedziach przedstawiciele Nord Stream oraz Gazpromu mówią, że pierwsze rury położone zostaną na dnie Bałtyku już w 2009 r. Gazociąg natomiast zacznie pracować w 2011 r. Żądania szwedzkiego rządu prawdopodobnie opóźnią realizację projektu. Będzie on też z pewnością droższy niż planowane 7,3 mld dol.
Źródło: PAP, tvn24.pl