Wojciech J., szef ochrony Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, człowiek, który strzeże naszych rezerw gazu był na szkoleniu w KGB i utrzymywał kontakty z osobami podejrzanymi o działanie w mafii - informuje "Rzeczpospolita".
Wojciech J. jest dyrektorem biura ochrony Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa od maja 2008 roku. To on odpowiada m.in. za ochronę strategicznych magazynów z rezerwami gazu, które mają zapewnić bezpieczeństwo dostaw w przypadku zatrzymania lub ograniczenia przez Rosjan przesyłu surowca - podkreśla "Rz".
Z ustaleń "Rz" wynika, że 60-letni J. pracę w tajnych służbach rozpoczął w latach 70. w Wojskowej Służbie Wewnętrznej (kontrwywiad wojskowy PRL). Potem służył między innymi w WSI, UOP. Jako pracownik WSW J. w połowie lat 80. został wysłany na półroczne szkolenie KGB do Moskwy.
"Szokujące informacje"
– To informacja szokująca, bo mamy do czynienia z firmą, która znajduje się na liście spółek strategicznych dla bezpieczeństwa Polski – komentuje w rozmowie z "Rz" Zbigniew Wassermann, były minister koordynator ds. służb specjalnych, dziś poseł PiS. Podkreśla, że na szkolenia do Moskwy nie wysyłano osób przypadkowych. – Ich przyjęcie musiała zaakceptować strona radziecka. Dlatego pozostawały wątpliwości co do interesu, w jakim te osoby miały działać po powrocie do kraju – zaznacza Wassermann.
J. jest dumny
Sam J. nie widzi jednak w szkoleniu KGB nic kontrowersyjnego. – Jestem z tego dumny – deklaruje w rozmowie z "Rz". – Skoro nawet Antoni Macierewicz nie umieścił mnie w raporcie z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, to znaczy, że nie brałem udziału w żadnej aferze – dodaje.
Ale na moskiewskim szkoleniu kontrowersje się nie kończą. Z ustaleń "Rz" wynika, że J. od lat 90. utrzymywał bliskie kontakty z osobami, na których od kilku lat ciążą ciężkie zarzuty prokuratorskie - Robertem W. i Krzysztofem Ż. ps. Wariat. Ż. jest oskarżony o przynależność do w gangu Przemysława M. ps. Małolat, uważanego za skarbnika pruszkowskiej mafii. "Wariat" miał być członkiem gangu od połowy lat 90. W 2004 roku sąd wydał w jego sprawie wyrok skazujący, ale po apelacji została ona zwrócona do ponownego rozpatrzenia. Sprawa toczy się więc cały czas przed Sądem Okręgowym w Warszawie - pisze "Rz".
Ma papier
Władze PGNiG o przeszłości J. nic nie wiedziały. Rzeczniczka prasowa spółki Joanna Zakrzewska w przesłanym do "Rz" piśmie zaznaczyła, że J. ma poświadczenie bezpieczeństwa wydane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24