Premier Donald Tusk leci do Brukseli na szczyt Unii Europejskiej. Spotkanie poświęcone będzie walce ze skutkami kryzysu oraz planom wzmocnienia zarządzania gospodarczego w państwach wspólnoty. Tymczasem Słowacja wyłamuje się z uzgodnionego już pakietu stabilizującego wspólną walutę euro.
Unijny szczyt zostanie zdominowany przez tematykę gospodarczą. Dyskusji podlegać będą między innymi strategie wychodzenia z kryzysu. Zdaniem europejskich przywódców, kryzys strefy euro - wywołany sytuacją, w jakiej znalazły się finanse Grecji - uwidocznił potrzebę wzmocnionego zarządzania gospodarczego.
Przedstawiciele Polski będą chcieli, aby wszelkie zasady dotyczące polityki gospodarczej, nie ograniczały się do 16 państw strefy euro, ale obejmowały całą wspólnotę.
Unijne spojrzenie na narodowe budżety
Po ostatnich doświadczeniach z Grecją unijnym przywódcom przedstawiono do akceptacji propozycje wzajemnej oceny budżetów narodowych. Kraje UE miałyby przesyłać do Brukseli swe założenia budżetowe i tłumaczyć się, gdyby deficyt finansów publicznych był zbyt wysoki. Komisja Europejska proponuje też obostrzenia, gdyby któryś z krajów przekraczał 60-procentowy limit długu publicznego w stosunku do Produktu Krajowego Brutto.
Polska popiera te propozycje. - To jest dobry pomysł. Uważamy, że większa przejrzystość, porównywanie głównych parametrów budżetu, zdecydowanie ma sens - powiedział Polskiemu Radiu minister do spraw europejskich Mikołaj Dowgielewicz.
Polska uważa jednak, że ewentualne sankcje muszą być sprawiedliwe dla wszystkich. - A nie takie, które najbardziej miały uderzyć w biedniejsze kraje, na przykład odbieraniem unijnych funduszy - wyjaśnia minister Dowgielewicz.
Słowacja nie chce płacić
W Brukseli premier Słowacji będzie wyjaśniał pozostałym kolegom, dlaczego jego kraj nie podpisze uzgodnionej wcześniej umowy w sprawie pakietu pomocowego o wartości 750 mld euro dla zadłużonych krajów strefy euro.
Po wyborach parlamentarnych odchodzący słowacki rząd uznał, że nie może podejmować takich zobowiązań. Premier Robert Fico wycofał w środę sprawę umowy z programu obrad rządu.
Natomiast nowy, prawicowy gabinet jest umowie przeciwny. Kandydatka na premiera Iveta Radiczova uznała pakiet za "najgorsze z możliwych rozwiązań". W jej opinii Słowacja, która zmaga się ze skutkami klęski powodziowej i reformy gospodarki - nie może sobie pozwolić na udzielenie takiego wsparcia.
Jak ocenia bratysławski dziennik "SME", słowackie weto może wręcz oznaczać fiasko całego pakietu.
Źródło: TVN CNBC Biznes, Polskie Radio