Spadające stopy procentowe powinny ułatwić Polakom zaciąganie kredytów. Niestety, nie ułatwiają: banki podnoszą marże i wciąż niechętnie udzielają pożyczek - piszą "Rzeczpospolita" i "Puls Biznesu".
W nieco ponad dwa miesiące stopa referencyjna NBP w trzech ruchach obniżyła się o 175 punktów bazowych, do 4,25 proc. Tymczasem trzymiesięczny WIBOR, najważniejszy wskaźnik kosztu pieniądza na polskim rynku międzybankowym, spada wyraźnie wolniej. Widać więc, że na rynku nie ma na tyle zaufania i chęci pożyczania, by stopy rynkowe szybko odzwierciedlały ruchy podejmowane przez Radę Polityki Pieniężnej - pisze "Puls Biznesu".
- Banki antycypują to, co może się niedobrego zdarzyć w przyszłości. Będą więc dążyć do tego, by zwiększać marże. Każdy bank podejdzie inaczej do tego zagadnienia, więc trudno na razie mówić o skali zjawiska - mówi gazecie Marta Czajkowska, analityk KBC Securities.
Podobne uważa Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz w Millennium DM. Jego zdaniem średnioroczny WIBOR w 2009 r. będzie prawdopodobnie niższy o 1,5-2 pkt proc. wobec 2008 r., ale jednocześnie w podobnym tempie wzrosną marże bankowe.
Marże w górę
Jak wynika z danych firmy doradztwa finansowego Expander, która na zlecenie "Rzeczpospolitej" przebadała oferty 21 banków, w większości z nich istotnie wzrosły koszty związane z marżą oraz prowizją przy udzielaniu nowych kredytów (średnio według danych Expandera z 1 proc. do około 3 proc.).
Przykładowo Fortis Bank w październiku deklarował, że może udzielić 258 tys. kredytu rodzinie o dochodzie 3,5 tys. zł, a dziś ten sam klient dostanie maksymalnie 161 tys. zł. Dużo mniej jest skłonny pożyczyć także GE Money Bank – w październiku to 220 tys., a dziś tylko 128 tys. zł. DnB Nord w ogóle nie udzieli tej rodzinie kredytu. Jest grupa banków, które pożyczą taką samą lub podobną kwotę jak trzy miesiące temu – np. PKO BP, Bank Pocztowy, mBank i Multibank.
W przypadku franków szwajcarskich ponad połowa banków wycofała je ze swojej oferty, a te, które je pozostawiły, mają bardzo wysokie, zaporowe marże sięgające nawet 5 – 6 proc., co powoduje, że stają się one nieopłacalne. Jednak trzy banki: Polbank, Bank BGŻ oraz Eurobank, deklarują, że pożyczą we frankach ponad 200 tys. zł. Pozostałe udzielą dużo niższych kredytów - pisze "Rz".
Zdolność kredytowa w dół
Spadające stopy procentowe nie przekładają się nie tylko na niższe koszty kredytu, ale i na wyższą kwotowo zdolność kredytową - zauważa "Rzeczpospolita".
Jedynie osiem z 21 banków badanych przez Expandera dziś jest skłonnych pożyczyć rodzinie o dochodzie 3,5 tys. zł netto, mieszkającej w stutysięcznym mieście, chcącej kupić mieszkanie, więcej niż jeszcze trzy miesiące temu. Reszta, istotnie zmniejszając ich zdolność kredytową, uniemożliwiła im zakup wymarzonego M.
Jest jeszcze kilka banków, w których czteroosobowa rodzina z 3,5 tys. zł miesięcznego dochodu może dostać kredyt złotowy sięgający 300 tys. zł (za taką kwotę można już znaleźć dwupokojowe mieszkanie nawet w Warszawie). Taką kwotę jest skłonny pożyczyć jej BGŻ, a niewiele mniejszy kredyt można dostać w Pekao SA oraz w Dominet Banku. Ale rata miesięczna będzie sięgać około 1800 – 2000 zł. W wielu krajach Europy z takimi dochodami klienci nie dostaliby kredytu.
– Od co najmniej trzech miesięcy nie zmienialiśmy warunków udzielania kredytu mieszkaniowego – przyznaje w rozmowie z "Rz" Magdalena Załubska-Król z Pekao SA, który nadal pożycza nawet do 104 proc. wartości kredytowanej nieruchomości.
Źródło: "Rzeczpospolita", "Puls Biznesu"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu