Stocznia Gdynia do końca maja zwolni wszystkich pracowników - pięć tysięcy osób. Ich los zależy od tego, czy w czasie kryzysu znajdzie się inwestor, który wykupi majątek firmy i stworzy tam nową stocznię. W firmie rozdawano biuletyn wzywający załogę, by odmawiała różaniec - pisze "Gazeta Wyborcza".
Skąd pomysł, by stoczniowcy odmawiali różaniec? - Po II wojnie światowej Austria była podzielona na cztery strefy okupacyjne, jedną zajmowali Sowieci. Zdrowy rozsądek podpowiadał: tam, gdzie wojska radzieckie weszły, nigdy po dobroci nie wyjdą. Ale w 1948 r. Austriacy zaczęli masowo odmawiać różaniec - właśnie w intencji wycofania się okupanta. Po siedmiu latach stał się cud: Sowieci się wycofali, Austria zjednoczyła - tłumaczy w rozmowie z "Gazetą" inicjator akcji, stoczniowiec Marek Lewandowski.
Jego zdaniem sytuacja stoczni wydaje się równie tragiczna jak ta, w której znaleźli się przed ponad 60. laty Austriacy. - Uratowanie stoczni jest możliwe tylko w sytuacji, gdy naraz stanie się kilka nieprawdopodobnych w czasach kryzysu rzeczy. Po pierwsze, musi się znaleźć inwestor. A prawda jest taka, że go nie widać. Po drugie, musi on mieć kontrakty na budowę statków. Nikt stoczni, dla której nie ma pracy, nie kupi. A armatorzy nie kupują dziś statków, bo też cierpią przez kryzys. Po trzecie, jeśli będzie i inwestor, i kontrakty, to jeszcze musi się znaleźć bank, który da kredyt na budowę. A co się dzieje z bankami, to nie muszę mówić - podkreśla Lewandowski.
500 osób wystarczy?
Lewandowski chce, by stoczniowcy zgłaszali chęć odmawiania różańca pod specjalnym numerem telefonu. - Prosimy, by wysyłali nam SMS-a z hasłem "Różaniec" oraz imieniem i nazwiskiem - podkreśla. Czy zatem stoczniowcy mają modlić się zbiorowo?
- W żadnym wypadku - zastrzega Lewandowski. - To indywidualna sprawa każdego pracownika, może to robić w pracy, w domu, w pociągu albo w autobusie. Chodzi tylko o to, by odmawiał jedną tajemnicę różańca dziennie. Lista będzie poufna. Chcemy wiedzieć, ile osób się zaangażuje w modlitwę. W Austrii różaniec odmawiało 10 proc. obywateli. Wierzymy, że jeśli 10 proc. załogi, czyli ok. pięćset osób włączy się do różańca, to też wygramy - tłumaczy "Gazecie".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu