Stocznie na pewno przestaną istnieć w obecnej formie. Czy odrodzą się w innej - nie wiadomo. To zależy, czy znajdą się inwestorzy, którzy kupią majątek stoczni i zdecydują się na produkcję statków w Polsce. Komisja Europejska uważa, że uratuje ponad 60 procent miejsc pracy.
Oficjalnej decyzji o tym, jak Polska ma przekształcać stocznie jeszcze nie ma. Według nieoficjalnych doniesień ma ona zostać opublikowana w czwartek
- Będzie podjęta najszybciej, jak to możliwe – mówił w środę rzecznik Komisji Europejskiej, Jonathan Todd. Unikał jednak wiążących deklaracji. Jak zapewniał, według Komisji, jej pomysł ratowania stoczni uratuje więcej miejsc pracy niż wcześniejsze rządowe projekty. Komisja uważa, że szanse na zachowanie pracy ma ponad 60 procent pracowników stoczni.
Pracę straci 40 proc. stoczniowców?
Jak jednak ujawnił Todd, Bruksela postawi twardy warunek rządowi – majątek stoczni ma być sprzedawany w małych pakietach, tak aby inwestor nie musiał przejmować majątku z pracownikami. Nie będzie więc żadnych gwarancji, że za sprzedanymi maszynami pójdą ludzie, chyba że jeden inwestor kupi cały majątek jednej ze stoczni. - Jeżeli tak się złoży, ze jakiś inwestor zakupi wszystkie pakiety z majątkiem stoczni, to wtedy będą stosowały się zasady transferu pracowników – mówił na konferencji prasowej rzecznik.
Stoczniowcy się boją
Nastroje wśród stoczniowców są marne. - Nie wiedzą co się dzieje, co z nimi będzie. Panuje dezorientacja, a my nadal nie znamy tych planów, o których tak wiele się mówi. Nie znamy spec ustawy, która jest przygotowywana dla stoczni. Ciągle żyjemy w niepewności - powiedział dziennikarzowi TVN24 Marek Lewandowski z "Solidarności" Stoczni Gdynia.
- Wątpimy czy w ogóle taki plan istnieje, bo nie jest realny. Dlaczego komisja żąda wprowadzenia planu niezgodnego z polskim prawem? - pytał retorycznie Lewandowski.
Będzie zwrot pomocy publicznej
Bruksela chce sprzedaży majątku bez pracowników, bo uważa, że wtedy inwestor zapłaci za niego wyższą cenę i będzie więcej pieniędzy na zwrot nielegalnie otrzymanej pomocy. Dla polskiego podatnika to dobrze, bo więcej pieniędzy wróci do budżetu. Dla stoczniowców – gorzej – bo nie będzie bez gwarancji zatrudnienia.
Na otarcie łez Komisja Europejska obiecuje, że rozważy polskie prośby o wsparcie finansowe z Europejskiego Funduszu Społecznego i Funduszu Globalizacji. Z tych pieniędzy można na przykład opłacić szkolenia zwolnionych pracowników.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24