Kłopoty z płynnością zmuszają mniejszych deweloperów do wyprzedaży mieszkań. Część z nich obniża swoje marże niemal do zera. Na to czekają tylko duzi inwestorzy, którzy znów kupują mieszkania w pakietach - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Ceny wyraźnie niższe od szczytu mieszkaniowej hossy oraz znacznie większa skłonność deweloperów do udzielania rabatów sprawiły, że do Polski wracają zainteresowani zakupami pakietowymi mieszkań. – Od kilku tygodni faktycznie wracają na rynek duzi inwestorzy pytający o mieszkania – potwierdza dr Paweł Grząbka, dyrektor zarządzający CEE Property Group. – Prowadzimy kilka kolejnych projektów. Zarówno z funduszami, polskimi i zagranicznymi, jak i osobami indywidualnymi. Inwestorzy zrozumieli, że w tej chwili można już w atrakcyjnie zlokalizowanych projektach wynegocjować dobre ceny – tłumaczy.
Jest dołek, jest okazja
Tyle, że owe dobre ceny to wciąż wyraźnie poniżej żądań deweloperów. – Inwestorzy szukają prawdziwych okazji - mieszkań w Warszawie poniżej 5 tys. zł za mkw. – mówi Marcin Gołębiowski, wiceprezes redNet Consulting, do którego w ostatnim czasie zgłosiły się dwie zagraniczne firmy szukające okazji do kupna tanich mieszkań w pakiecie.
Paweł Grząbka dodaje, że jego kontrahenci szukają mieszkań przede wszystkim w Warszawie, ale na Ochocie, Mokotowie, Woli oraz w Wilanowie. Bo często chcą je przeznaczyć na wynajem. – Nie interesują się raczej takimi lokalizacjami jak Białołęka. No i konkretne rozmowy są nie przy poziomach 8 – 9 tys. zł za mkw., ale poniżej 6 tys. zł.
Marża: prawie zero
Gdyby transakcje w Warszawie zawierane były faktycznie na poziomie 5 – 6 tys. zł za mkw., średnie ceny sprzedawanych mieszkań musiałyby się załamać (bo tu już nie ma mowy o spadku czy korekcie) o 25 – 35 proc. Czy to możliwe? Tak, ale tylko w wybranych inwestycjach. – Część małych deweloperów już schodzi do zerowej marży – przyznaje Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu, jednej z największych polskich spółek deweloperskich. – Nie mają wyboru. Albo sprzedadzą choćby po kosztach, albo upadną. Zresztą, co pokazały ostatnie tygodnie, niektórzy już upadają – dodaje.
Taka sytuacja (sprzedaż z zerową lub bliską zera marżą) dotyczy inwestycji mocno zaawansowanych, ale z małym odsetkiem sprzedanych lokali. Budów, których nie da się już przerwać, w które pieniądze włożył deweloper, ale i bank kredytujący. I często właśnie bank może zmusić dewelopera, żeby sprzedawał. Choćby bez zarobku.
Źródło: Rzeczpospolita