- Jeszcze w piątek możemy podpisać memorandum do umowy, które będzie określało sposób dojścia do ugody z Eureko - powiedział w TVN CNBC Biznes minister skarbu Aleksander Grad. Holenderski udziałowiec PZU żąda od Polski 35,6 mld zł odszkodowania za złamanie umowy prywatyzacyjnej. - Ta kwota śni mi się po nocach - przyznał minister.
- W ciągu ostatnich dwóch tygodni porozumieliśmy się z Eureko w sprawie memorandum do umowy. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to w piątek je podpiszemy - powiedział Aleksander Grad. Minister wyjaśnił, że memorandum nie gwarantuje jeszcze zawarcia samej ugody, ale określa kalendarz spotkań i najważniejsze założenia, wg których ugoda ma być zawierana. - To wszystko zależeć będzie od dobrej woli obu stron - dodał.
"Będę twardy"
- Najważniejszym założeniem tego memorandum jest to, że ugoda będzie musiała być zawarta przed polskim sądem. W międzyczasie i skarb państwa, i Eureko przedstawią swoje scenariusze, jak postrzegają jej zawarcie. Na ten temat wypowie się też Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Skonfrontowaniu wersji wszystkich stron pokażą, czy jesteśmy daleko od siebie, czy jednak ugoda jest możliwa - tłumaczył minister.
Zaznaczył też, że stronie polskiej zależy na porozumieniu i liczy, że Eureko także chciałoby zakończyć "wojnę z polskim rządem". - Po to podpisujemy to memorandum. Dla wspólnego dobra i interesu - mówił Grad.
Minister pytany, co myśli o kwocie, której Eureko zażądało jako odszkodowanie za złamanie umowy prywatyzacyjnej, powiedział, że "śni mu się to po nocach". - To w tym momencie jest już problem narodowy. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy płacili jakiekolwiek odszkodowanie. Dlatego w negocjacjach zamierzam być naprawdę twardy - zapewnił Grad.
Po 1000 zł od Polaka za brak porozumienia?
Jeśli negocjacje się nie powiodą, to z prostych rachunków wynika, że podatnicy będą musieli się złożyć na PZU przynajmniej po 1000 zł. Roszczenie Eureko to bowiem 35,6 mld zł, nie licząc odsetek i kosztów prowadzenia arbitrażu.
Ta kwota to pokłosie wieloletniego konfliktu między udziałowcami PZU m.in. co do kwestii giełdowego debiutu i kupna kolejnego pakietu 21 proc. akcji ubezpieczyciela przez holenderską spółkę.
Niedługo po sprzedaży 30 proc. pakietu akcji PZU w listopadzie 1999 r. (wówczas na rzecz BIG Banku Gdańskiego i Eureko) polski rząd zdecydował, że utrzyma kontrolę nad PZU. Obecnie do Skarbu Państwa należy 55,09 proc. akcji PZU, a do Eureko - 33 proc. minus jedna akcja. Pozostali akcjonariusze mają 12,8 proc. akcji PZU.
Eureko zaskarżyło postępowanie polskiego rządu do Trybunału Arbitrażowego w Londynie. W sierpniu 2005 roku Trybunał uznał, że Polska naruszyła polsko-holenderską umowę o wzajemnej ochronie inwestycji. Polski rząd apelował w sprawie niekorzystnego wyroku arbitrażu, jednak 26 listopada belgijski sąd odrzucił apelację.
Na początku listopada ustępujące kierownictwo resortu skarbu zwróciło się do PZU o wykreślenie Eureko z księgi akcjonariuszy. Jednak ze względu na nieprecyzyjność wniosku, zarząd PZU nie dokonał tych zmian.
Kierownictwo MSP w czasie rządów PiS stało na stanowisku, że jedynymi właściwymi do rozstrzygania sporu z Eureko w sprawie PZU są polskie sądy i uznało, że skierowanie przez Eureko sprawy do zagranicznego trybunału arbitrażowego oznacza naruszenie umowy prywatyzacyjnej z 1999 r. W lutym i wrześniu. MSP wystosowało żądanie do Eureko, by inwestor wycofał sprawę z arbitrażu.
Eureko natomiast wskazywało, że zgodnie z polsko-holenderską umową o wzajemnej ochronie inwestycji ma prawo zaskarżać sposób postępowania polskiej strony wobec zagranicznego inwestora.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES