Rosjanie są gotowi używać cen surowców jako broni politycznej. Polska musi budować niezależność energetyczną - uważa Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. - Sankcje wobec Rosji miałaby teraz głęboki sens, bo mogą mieć wpływ na decyzje Putina - dodaje.
Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha uważam, że kraje Unii Europejskiej dotąd wykazywały się bardzo niską polityczną skutecznością wobec Rosji i wydarzeń jakie rozgrywały się np. w Gruzji. Jego zdaniem decyzje rządów były zbyt wolne, a wprowadzane sankcje nieskuteczne.
Szybkie działanie
Sadowski twierdzi, że agresja Rosji wobec Ukrainy jest w początkowej fazie. Dlatego szybkie działanie światowych mocarstw jest bardzo ważne.
- Sankcje miałby głęboki sens i być może wpływ na decyzje Putina. Nałożenie ich po pewnych zdecydowanych działaniach będą musztardą po obiedzie. Będą miały charakter bardziej symboliczny niż realny. Gdy Rosja zrobi to, co planuje to nie będzie się już przejmować żadnymi sankcjami - przekonuje Sadowski.
Jego zdaniem gwałtowna reakcja inwestorów na giełdzie w Moskwie może mieć częściowy wpływ na decyzje Putina. Jednak cele polityczne Kremla mogą być ważniejsze. - Rosja jest gotowa używać broni cen gazu, czy ropy wobec innych państw tak jak to robiła w przypadku Białorusi i Ukrainy. Putin jest gotowy skalkulować swoje straty, aby zrealizować cele polityczne - twierdzi Sadowski.
Wyciągnąć wnioski
Ekonomista przekonuje, że nawet jeśli nie uda się ochronić i pomóc Ukrainie, to Polska i inne państwa europejskie powinny dla własnego bezpieczeństwa budować niezależność energetyczną. - Nie można opierać się na dostawach z Rosji, która czyni broń polityczną z dostaw surowców - przekonuje Sadowski.
Autor: msz//gry / Źródło: TVN24 Biznes i Świat