Nie będzie można wycofać pieniędzy z Otwartych Funduszy Emerytalnych - taką decyzję podjął Sąd Najwyższy, oddalając kasację w tej sprawie. Adam Mielczarek, choć przegrał przed Sądem Najwyższym, nadal nie zamierza wpłacać swoich pieniędzy do Otwartego Funduszu Emerytalnego. - Odwołam się do Trybunału w Strasburgu - powiedział w TVN24.
Odkładanie składek na Otwarte Fundusze Emerytalne jest obowiązkowe - potwierdził w środę Sąd Najwyższy, uznając, że składki takie nie są prywatną własnością obywatela. Informację o tym jako pierwsza podała telewizja TVN CNBC Biznes. Sąd Najwyższy oddalił kasację, złożoną przez 32-latka z Warszawy, który domagał się uznania, że państwo nie może go zmuszać do odkładania środków w Otwartym Funduszu Emerytalnym. Decyzja Sądu Najwyższego jest ostateczna. Na tym jednak pewnie sprawa się nie zakończy. Adam Mielczarek, który domagał się kasacji, zapowiedział skargę konstytucyjną do Trybunału Konstytucyjnego oraz skierowanie sprawy do europejskich trybunałów.
Co o emeryturach pisze konstytucja?
Mielczarek wnosząc o uchylenie tamtych wyroków - podkreślał m.in., że Konstytucja przewiduje poszanowanie własności prywatnej, a taki charakter ma - według Mielczarka - składka na OFE. Oddalając kasację sąd uznał, że te założenia są błędne. W ustnym uzasadnieniu decyzji sędzia Małgorzata Wrębiakowska-Marzec podkreśliła, że Mielczarek pomija, iż Konstytucja mówi także, że zakres i formy ubezpieczenia społecznego określa ustawa.
Sędzia mówiła, że ustawodawca w 1998 r. wybrał właśnie taki, a nie inny model ubezpieczeń, a państwo ma konstytucyjny obowiązek zapewnienia środków na zabezpieczenie społeczne każdego obywatela. - Obowiązek odprowadzania składek nie wynika z woli ubezpieczonego, ale z przepisów ustawy - dodała. Za niezasadne uznała powoływanie się na normy konstytucyjne o ochronie własności prywatnej, bo podlega ona ograniczeniom.
"Nie zapiszę się do OFE"
Mielczarek nie krył rozczarowania po decyzji SN, któremu - według niego - "trochę zabrakło odwagi". Powtórzył, że składka na OFE to prywatne pieniądze, bo "pieniądze jakie mamy w bankach też są gwarantowane przez państwo, a nikt nie mówi, że są to środki publiczne". Zapewnił, że nie zapisze się do OFE. Dodał, że jego składki odprowadzane przez ZUS leżą tam na jakimś subkoncie i czekają na przelanie do OFE. - A że się nie zapisuję, to czekają i tyle - dodał.
Przez dziewięć lat nie płacił składek
Mielczarek od dziewięciu lat, wbrew prawu, nie zapisał się do żadnego funduszu emerytalnego. W sądach domagał się jasnej odpowiedzi, czy państwo może zmuszać obywateli do odkładania pieniędzy w otwartych funduszach emerytalnych.
W końcu sprawą zajął się Sąd Najwyższy. Gdyby przyznał rację Mielczarkowi, sprawa prawdopodobnie skończyłaby się przed Trybunałem Konstytucyjnym. Ponadto wygrana Mielczarka pozwoliłaby również innym osobom domagać się zwrotu pieniędzy z funduszy. Mogliby zrobić z pieniędzmi, co chcą: wpłacić na lokatę, wykupić polisę czy wyjechać na słoneczne wakacje.
To nie koniec walki o OFE
Warszawiak przegrał już z ZUS w sądach pierwszej i drugiej instancji. Sąd Najwyższy uznał jednak, że problem jest na tyle ważny, a sprawa tak kontrowersyjna, że trzeba ją rozstrzygnąć ostatecznie. Mielczarek zapowiadał, że jeśli przegra, walkę będzie kontynuował przed europejskimi trybunałami.
Na kontach OFE zgromadzono już ponad 130 mld zł. Co miesiąc ZUS przelewa tam w imieniu 13 mln Polaków 7,3 proc. ich pensji. Fundusze pojawiły się w 1999 r., kiedy przeprowadzono reformę emerytalną. Zamiast tylko do ZUS, składka zaczęła też trafiać do OFE. Taki podział ma nam zapewnić wyższe emerytury, bo fundusze zarabiają inwestując składki np. w akcje.
Źródło: TVN CNBC Biznes, "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES