- Rząd powinien wziąć na siebie cały deficyt sektora finansów publicznych. Za jego obsługę zapłaci bowiem mniej niż np. ZUS - mówi w TVN24 były minister finansów prof. Stanisław Gomułka. Dodaje też, że wypłata emerytur, mimo przejściowych kłopotów ZUS, jest całkowicie bezpieczna.
Według byłego zastępcy ministra finansów Jacka Rostowskiego, który był gościem porannym TVN24, rząd powinien wziąć na swoje barki cały deficyt sektora finansów publicznych, a w razie potrzeby zwiększać wydatki tam, gdzie brakuje pieniędzy np. do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Rząd ma taniej
- W ostatnim czasie rosną rządowe dotacje na FUS i radziłbym rządowi, żeby robił tak dalej i przejmował te zobowiązania na siebie - mówi prof. Stanisław Gomułka. - Minister finansów ma na międzynarodowym rynku większą wiarygodność jako pożyczkobiorca niż np. prezes ZUS - dodał.
We wtorek ZUS z powodu chwilowych problemów z płynnością pożyczył na rynku bankowym 200 mln zł na wypłatę świadczeń. Dług uregulował po 24 godzinach. Zdaniem Gomułki za takimi operacjami powinien stać rząd. - Deficyt sektora finansów publicznych i tak rośnie. Lepiej więc, żeby jego spłatę gwarantował rząd, a nie różne jednostki sektora finansów publicznych - uważa Gomułka. Podkreśla, że nie robi to negatywnego wrażenia na rynkach finansowych, a uciekanie od takiej odpowiedzialności narazi rząd na zarzut niegospodarności. - Wszystkim, a przede wszystkim rządowi, powinno zależeć na zmniejszeniu kosztów długu publicznego - mówi ekonomista.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24