17 miliardów złotych oszczędności, które chce znaleźć rząd, to nie jedyne pieniądze, jakich potrzebuje. Musi też przekazać 22 mld zł do OFE, a także spłacić 115 mld zł pożyczonych już wcześniej. Skąd można wziąć te pieniądze - mówili w TVN CNBC Biznes były minister finansów Andrzej Raczko i były wiceprezes NBP Krzysztof Rybiński.
Od kilku dni ministrowie szukają w swoich resortach oszczędności, których domaga się od nich premier Donald Tusk. Na razie z cięć zaplanowanych w wysokości 17 mld zł, udało się znaleźć zaledwie 4,5 mld zł. Ostateczne wyniki prac nad szukaniem oszczędności mają być ogłoszone po wtorkowym posiedzeniu rządu.
Po zeszłotygodniowych konsultacjach z szefami resortów premier ocenił, że wszystko wskazuje na to, iż oszczędności na taką kwotę się znajdą. Jedynie ministrowi obrony narodowej Bogdanowi Klichowi Tusk nakazał poprawić plan oszczędnościowy MON. Szef tego resortu poprosił o czas do wtorku na przedstawienie kolejnych propozycji w sprawie cięć wydatków w resorcie. Najprawdopodobniej do spotkania szefa rządu z Klichem dojdzie przed rozpoczynającym się o godz. 11 posiedzeniem rządu.
Potrzeba 155 miliardów
Bo to właśnie Ministerstwo Obrony Narodowej najbardziej musi zacisnąć pasa, co najprawdopodobniej odbije się na tegorocznych planach podniesienia jakości polskiej armii.Po wojsku kolejna kieszeń, do której łatwo sięgnąć, to budżet na budowę dróg. Szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Lech Witecki przyznaje, że zwykle i tak części pieniędzy nie udaje się wydać. - Mamy projekty rozpisane na blisko 30 mld zł, i na realizację tych inwestycji jesteśmy przygotowani. Ale zazwyczaj tak jest, że 5-7 proc. planu nie daje się wykonać - mówi Witecki.
Naprawdę jednak rządowi potrzeba więcej pieniędzy niż to, co uda się zaoszczędzić w resortach. Jest tego w sumie 155 mld zł. Poza niższymi wpływami do budżetu na tę kwotę składa się również konieczność spłacenia w tym roku obligacji z lat ubiegłych poprzez tak zwane rolowanie - czyli emisję nowych obligacji, z której musi wpłynąć 115 mld zł. Polska wciąż spłaca też gigantyczne długi wobec OFE, do których nie przekazywała na czas składek na początku reformy emerytalnej - w sumie 22 mld zł.
Na rozdrożu
Problem w tym, że w czasach kryzysu pieniądze to towar deficytowy i bez zadłużenie się może być ciężko. Przyznają to ekonomiści, którzy w TVN CNBC Biznes sugerowali, co mógłby zrobić rząd. - W tej chwili mamy zderzenie dwóch koncepcji walki z kryzysem. Pierwsza z nich polega na tym, że państwo pompuje pieniądze w gospodarkę aby zastąpić prywatny kapitał, który z niej odpłynął . Ale taki ruch mogą robić kraje duże, które na to stać. A Polska jest cały czas na dorobku i powinna utrzymywać deficyt budżetowy na niskim poziomie. Druga metoda to zaciskanie pasa. I to na razie stara się robić rząd – uważa Krzysztof Rybiński, ekspert z Ernst&Young, były wiceprezes NBP.
- Obniżanie deficytu powinno jednak następować już od dawna. Teraz przesuwanie wydatków może skutkować spadkiem wiarygodności kraju, co może odbić się na wartości naszej waluty – dodaje Andrzej Raczko z Komisji Nadzoru Finansowego.
Może eksperci, a może każdy?
Jak uważają ekonomiści, przygotowywanie racjonalnego budżetu i szukanie oszczędności nie powinno być tylko zadaniem rządu. - Wiedzą o tym, gdzie się marnuje pieniądze i, w jakiej skali jest w sektorze publicznym. Ludzie na każdym szczeblu od szatniarki po ministra dokładnie wiedzą, gdzie są marnowane pieniądze i trzeba by zrobić tak, że dla grupy osób, która zaproponuje oszczędności, 1 procent tych oszczędności trafia do ich kieszeni w postaci bonusów. Przy założeniu że te oszczędności prowadzą do niepogorszenia świadczenia usług publicznych - twierdzi Rybiński.
Jego zdaniem dobrym rozwiązaniem byłoby też poproszenie o pomoc specjalistów, którzy mogliby poszukać oszczędności i cięć kosztów.
Jeżeli by udało się jednak w dużym stopniu proces tworzenia budżetu zlecić przede wszystkim fachowcom, to podejrzewam, że efektywność wydatkowania była by o wiele większa - zgadza się Raczko. Dodaje, że w Polsce powinno się raz na zawsze kategorycznie ustalić, co finansuje państwo, a co jest finansowane na zasadach rynkowych. - Rząd powinien usiąść i spojrzeć jakie wydatki można przesunąć, a z jakich zrezygnować. Są to np. inwestycje rzeczowe, takie jak infrastruktura rządowa, na których można by zaoszczędzić 18 mld zł - uważa Raczko.
mkg/ram,iga
Cięcia, które ujawnili dotychczas szefowie resortów: * spraw wewnętrznych i administracji - 1,2 mld zł * nauki i szkolnictwa wyższego - 1 mld zł * obrony narodowej - 1 mld zł * finansów - 530 mln zł * rolnictwa i rozwoju wsi - 230 mln zł * gospodarki - 120 mln zł * środowiska i gospodarki wodnej - 62 mln zł * spraw zagranicznych - 33 mln zł * Skarbu Państwa - 8,8 mln zł * rozwoju regionalnego - 2 mln zł RAZEM - 4 mld 185,8 mln zł Cięcia
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC Biznes, fot. PAP/Tomasz Gzell