Rządowi nie udało się przygotować nowych przepisów dotyczących wypłaty emerytur z II filara. Ale ma nowy pomysł na ich wypłatę, na razie na pięć lat - czytamy w "Gazecie Prawnej". Ministerstwo Pracy przedstawi go w czwartek pracodawcom i związkom zawodowym z Komisji Trójstronnej.
Projekt zakłada m. in., że kobiety, odchodzące na emeryturę przed ukończeniem 65 lat, otrzymają tzw. emeryturę okresową. Wypłacą ją same otwarte fundusze emerytalne, a nie nowo powstałe zakłady realizujące wypłaty. Te zaczną działać dopiero w 2014 roku, a nie w 2009 roku.
Przechodzące teraz na emeryturę kobiety będą więc otrzymywać między 60 a 65 rokiem życia dożywotnią emeryturę z ZUS i okresową z OFE. A w wieku 65 lat wszyscy emeryci będą wykupywać dożywotnie, indywidualne świadczenie, kalkulowane według wspólnych dla obojga płci tablic dalszego trwania życia.
Były prezes ZUS Paweł Wypych ocenia, że rząd praktycznie przesuwa o pięć lat termin dokończenia reformy emerytalnej. Jego zdaniem, beneficjentem rządowej propozycji będą głównie OFE, które o pięć lat dłużej będą obracać pieniędzmi przyszłych emerytek, nie ponosząc żadnego ryzyka.
Także profesor Marek Góra, współtwórca reformy emerytalnej uważa, że pomysł rządu jest spowodowany głównie tym, że zostało niewiele czasu na uchwalenie odpowiedniej ustawy.
Kobiecy okres przejściowy
Resort pracy proponuje, aby kobieta, która ukończy 60 lub więcej lat, ale nie ukończy 65 lat, miała wypłacaną tzw. emeryturę okresową. Jeśli np. ukończy 60 lat i złoży do ZUS wniosek o emeryturę - uzyska prawo do dożywotniego świadczenia wypłacanego z I filara, a za pieniądze z OFE otrzyma emeryturę okresową. Tę wypłaci jej fundusz, do którego należy. Będzie ona kalkulowana według tablic trwania życia wspólnych dla mężczyzn i kobiet - czyli wysokość świadczenia nie będzie uzależniona od płci. Gdyby zależała - to świadczenie dla kobiety byłoby niższe opd tego dla mężczyzny.
Jeśli takie rozwiązanie zostanie przyjęte, to np. 60-letnia kobieta, która zgromadzi na swoim rachunku 50 tys. zł, będzie otrzymywać co miesiąc - do ukończenia 65 lat - prawie 206 zł. W wieku 60 lat kobieta ma bowiem do przeżycia (biorąc pod uwagę wspólne tablice) statystycznie 20,2 lat, czyli prawie 243 miesiące.
Jeśli OFE podzieli 50 tys. z rachunku przez 243, to miesięczna transza wyniesie właśnie 206 zł. Ponieważ tę kwotę OFE będzie jej wypłacać przez pięć lat (60 miesięcy), to wypłaci w tym czasie 12,4 tys. zł. Na jej rachunku zostanie więc 37,6 tys. zł, za które wykupi ona w zakładzie emerytalnym świadczenie dożywotnie. Kapitał ten może okazać się większy, gdyż przez całe 5 lat OFE będzie inwestować te środki.
Krzysztof Lutostański, prezes PTE Bankowy, uważa, że fundusze zdołają się przygotować do wypłat świadczeń dla kobiet od nowego roku - nawet jeśli ustawa zostanie przyjęta przez Sejm w październiku.
Trzyletnia gwarancja
Rząd planuje też, że emeryci będą wykupywać w zakładach wyłącznie dożywotnią emeryturę indywidualną. Nie będzie więc ani emerytury małżeńskiej, ani z tzw. gwarantowanym okresem płatności. To ostatnie świadczenie (gdyby np. został wprowadzony pięcioletni okres gwarancji) polega na tym, że w przypadku śmierci ubezpieczonego, np. w rok po przejściu na emeryturę, osoby wskazane przez niego otrzymywałyby pieniądze jeszcze przez cztery lata.
Rząd chce zamiast tego wprowadzić trzyletnią gwarancję wypłaty. Takie rozwiązanie oznacza, że jeśli ktoś wpłaci do zakładu emerytalnego np. 36 tys. zł, to z każdym miesiącem pobierania świadczenia kapitał gwarantowany będzie się zmniejszał o 1 tys. zł. Trzyletni okres gwarancji składa się bowiem z 36 miesięcy. Jeśli osoba taka umrze w drugim miesiącu oszczędzania, rodzina odziedziczy 34 tys. zł. Jeśli w 35 miesiącu - 1 tys. zł. Emeryt będzie oczywiście otrzymywał świadczenie dożywotnio.
W małżeństwie bez zmian
Emerytura małżeńska to produkt, który ma chronić przed biedą na emeryturze gorzej lub w ogóle niezarabiającego małżonka. Rząd zrezygnował z tego rozwiązania, ale w zamian chce utrzymać obecne rozwiązanie dotyczące rent rodzinnych.
- Jeśli na przykład mężczyzna umrze w wieku 67 lat i zostawi małżonkę, która nigdy nie pracowała, to będzie ona mieć prawo do 80 proc. emerytury zarówno z I, jak i II filara zmarłego małżonka wypłacanej w formie renty - podkreśla Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Paweł Wypych ocenia, że jest to kontrowersyjne rozwiązanie, bo może być bardzo drogie. Zakłady emerytalne będą bowiem musiały tworzyć rezerwy na wypłatę takich rent. Będzie bowiem bardzo trudno ustalić, czy dana osoba będzie w związku małżeńskim, gdy umrze jej małżonek i jak długo będzie żyć. Zdaniem Pawła Wypycha, lepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie emerytury małżeńskiej.
- Proponowane przez rząd rozwiązanie nie będzie też zachęcać do aktywności zawodowej kobiet - podkreśla.
Pod opieką ZUS
Na razie nie wiadomo, czy powstanie publiczny zakład emerytalny, jak planował poprzedni rząd. Agnieszka Chłoń-Domińczak podkreśla jednak, że wszystkie podmioty, które zajmą się wypłatami świadczeń z OFE, będą musiały spełnić te same warunki. Będą one dotyczyć np. odpowiednich wymogów kapitałowych czy standardów zatrudnianych osób.
Emerytury z dwóch filarów będzie dostarczał ZUS. Emeryt otrzyma więc świadczenie z jednego źródła.
Źródło: "Gazeta Prawna"