Rządowe dopłaty do kredytów w ramach programu "Rodzina na swoim" cieszą się taką popularnością, że mogą przekroczyć zaplanowane na ten rok 80 mln zł. Wiceminister infrastruktury Piotr Styczeń zapowiedział w TVN CNBC Biznes, że pieniędzy nie zabraknie, bo rząd planuje zwiększyć pulę o 25 mln zł.
"Rodzina na swoim" bije rekordy popularności z miesiąca na miesiąc. W marcu wartość kredytów w ramach programu wyniosła 361 mln zł, w kwietniu - prawie 400 mln, a w maju - 511 mln zł. Rząd zaplanował, że w ciągu roku przeznaczy na program 80 mln zł, a wartość kredytów sięgnie 2,34 mld zł. Jednak przez pierwsze pięć miesięcy roku wydał już grubo ponad połowę tej kwoty. Ministerstwo infrastruktury, z którego to budżetu Bank Gospodarstwa Krajowego spłaca przez osiem lat małżeństwom połowę odsetek od kredytu na pierwsze "M", zapewnia jednak, że pieniędzy nie zabraknie.
- Według naszych prognoz o około 20-25 milionów zł należałoby do końca roku zwiększyć stan środków na koncie funduszu dopłat, z którego bank dopłaca do odsetek spłacanych przez beneficjentów programu, czyli polskie rodziny i samotnie wychowujących dzieci - powiedział w TVN CNBC Biznes Piotr Styczeń. Pieniądze miałyby pochodzić z rezerwy budżetowej. Jeśli jednak i to byłoby za mało, to Bank Gospodarstwa Krajowego może wziąć kredyt na ten cel. Bo program, jak podkreśla wiceminister, ma zbawienny wpływ na branżę mieszkaniową. - Dzięki rządowym dopłatom w ramach programu popyt na mieszkania nie spada. Jeszcze przez co najmniej dwa lata będziemy obserwować pozytywne działanie programu "Rodzina na swoim" - uważa Styczeń.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES