Już niedługo firmy mogą być zwolnione z dosyć uciążliwego obowiązku przechowywania papierowych paragonów fiskalnych. Resort finansów zapewnia, że wkrótce zmieni nieżyciowe przepisy. Tyle, że, jak zwracał uwagę TVN CNBC Biznes, proponuje rozwiązanie drogie, a jak dodaje "Rzeczpospolita", również przestarzałe.
Na razie handlowcy są zmuszeni magazynować setki ton bezużytecznej makulatury - kopia każdego paragonu musi być przechowywana przez pięć lat. Po jakimś czasie farba drukarska blednie, więc sklepy trzymają w kartonowych pudłach rolki białego papieru. Duża sieć sklepów produkuje w ten sposób 200 ton makulatury rocznie i jak wyliczył nasz reporter, wydaje na to 300 tysięcy złotych.
Ministerstwo Finansów proponuje, by zamiast paragonów papierowych przechowywać ich cyfrowe odpowiedniki, tyle, że takie rozwiązanie funkcjonuje już tylko w Grecji, we Włoszech, krajach nadbałtyckich, Rosji i częściowo na Słowacji. W większości krajów Europy urzędnikom wystarcza zapisywany raz na dobę w formie elektronicznej łączny obrót. Firmy muszą tylko dokonać jego podziału na różne stawki VAT. Niektóre kasy z polskich sklepów też mają taką możliwość, jednak korzystają z niej tylko na wewnętrzne potrzeby.
Nowa kasa = nowy wydatek
Pomysł Ministerstwa Finansów zakłada, że z obowiązku przechowywania papierowych paragonów będą zwolnieni tylko ci przedsiębiorcy, którzy kupią kasę fiskalną pozwalającą na elektroniczny zapis kopii paragonów na zewnętrznym nośniku. Co za tym idzie, większe oczekiwania polskiego fiskusa oznaczają obowiązek ich wymiany - zwracają uwagę dziennikarze. Nowe urządzenie to wydatek rzędu 300 – 500 euro. W dodatku firmy będą musiały zainwestować w sieć umożliwiającą gromadzenie i wymianę informacji, a także w nośniki do zapisu danych.
– Po raz kolejny korzystne zmiany próbuje się przeprowadzić kosztem samych firm. To zły pomysł, który najbardziej uderzy w sieci najsłabsze i najmniejsze – mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. –Nasza propozycja zakłada dobrowolność, tak, by każdy przedsiębiorca decydował, czy chce drukować paragony czy przechowywać je w postaci elektronicznej – odpowiada Jakub Lutyk, rzecznik Ministerstwa Finansów.
Resort nie do końca ulży i nie wszystkim
– Rozwiązanie idzie w dobrym kierunku, ale urzędnicy powinni pomyśleć o ulgach dla przedsiębiorców, którzy będą musieli poczynić konieczne inwestycje – mówi Roman Dera, prezes Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług. Jednak zakup nowej kasy wcale nie będzie łatwiejszy. Przedsiębiorca nie będzie mógł zastosować ulgi na zakup kasy fiskalnej, która pozwala odliczyć połowę kosztów zakupu w momencie, gdy pozyskuje pierwsze urządzenie. Wciąż jednak będzie można wydatek zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu i odliczyć VAT na dotychczasowych zasadach.
Z pomysłu ministerstwa finansów z pewnością nie skorzystają wszyscy. Przykładem mogą być tu taksówkarze. –Kasy zainstalowane w samochodach nie mają możliwości podłączenia do jakiegokolwiek urządzenia zewnętrznego. Taki pomysł to kolejny przykład proponowania zmian prawa bez konsultacji z samymi zainteresowanymi – mówi Artur Oporski, dyrektor generalny korporacji Ele Taxi, w której działa ponad 1 tys. kas fiskalnych.
Tony kosztownych i wyblakłych paragonów
Ze sfinansowaniem inwestycji poradzą sobie zapewne duże sieci handlowe, które mają po kilka tysięcy kas. A to dla nich szczególnie ważne ponieważ im większy sklep, tym większy problem z magazynowaniem paragonów.
– Musimy to przechowywać przez tak długi czas. To bezużyteczna makulatura – mówi tvn24.pl Przemysław Skory, rzecznik prasowy Tesco. - Kartony po bananach wypełnione rolkami kasowymi zbieramy na palecie, ustawiamy do wysokości półtora metra, potem zawijamy to w folię i wywozimy. Takie palety czekają całymi latami, aż będzie je można wywieźć na makulaturę - dodaje.
W dodatku magazynowanie paragonów to spory wydatek. – Za magazynowanie paragonów musimy oczywiście płacić – zdradza tvn24.pl Skory. Niektóre sieci decydują się na korzystanie z usług profesjonalnych firm, które zajmują się archiwizowaniem dokumentów.
Przydają się czasami
- Wszyscy narzekają na paragony, a nasi klienci nie raz z nich korzystali – mówi tvn24.pl Paweł Gąsior z OSG Records, firmy, która oferuje archiwizowanie dokumentów. - Rolki zawierają informacje również o pracownikach, którzy w danej chwili obsługiwali kasę. Kiedy ruszyła fala protestów przeciwko pracodawcom nieuznającym pracownikom nadgodzin, nasi klienci zwrócili się do nas po stare paragony, które stanowiły dowody w sądzie - argumentuje.
Po ile nowa kasa?
Ewentualna zmiana proponowana przez resort niesie ze sobą jeszcze jeden problem - jedynie kilka firm będzie w stanie sprzedawać kasy nowej generacji. – Nowe kasy wraz z programami, wyświetlaczami nie powinny być droższe niż obecne, nawet biorąc pod uwagę ceny urządzeń do archiwizacji. W przypadku sklepów, w których nie ma komputerów, trudno jednak powiedzieć, jakie mogą być to kwoty – mówi Aleksander Damski, dyrektor odpowiedzialny za rozwiązania dla handlu w firmie Wincor Nixdorf.
Jednak jest i dobra strona tego rozwiązania. Jeśli projekt zostanie przyjęty, a przedsiębiorcy zdecydują się na nowe modele kas, nawet pięć hektarów lasu może uniknąć wycinki.
Źródło: tvn24.pl, TVN CNBC BIZNES, "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24