- Jedynie obecność na rynku ministerstwa finansów pozwala złotemu utrzymywać notowania poniżej poziomu czterech zł za euro - nie mają wątpliwości ekonomiści. - Niewykluczone jednak, że po weekendzie i ten poziom zostanie przełamany - dodają.
- Widać, że sentyment na rynku nie jest najlepszy, to może powodować, że w przyszłym tygodniu złoty będzie się dalej osłabiał. Zobaczymy, na ile Ministerstwo Finansów pozwoli złotemu się osłabić, można przypuszczać, że tylko ze względu na udział w rynku BGK, czyli MF złoty utrzymuje się poniżej poziomu 4,00 zł za euro - mówi Paweł Gajewski z Banku Millennium. W piątek na koniec sesji za unijną walutę trzeba było zapłacić 3,97 zł, o grosz mniej niż w czwartek.
Interwencja resortu za pomocą Banku GOspodarstwa Krajowego zdarzają się ostatnio coraz częściej. BGK, aby umocnić złotego sprzedaje głównie euro ze środków unijnych. Pozwala to utrzymać w miarę niski i stabilny kurs europejskiej waluty, ale nie wystarcza, aby wyhamować rosnący z dnia na dzień kurs franka szwajcarskiego.
Spokojny piątek
Gajewski zwraca uwagę, że piątkowa sesja charakteryzowała się niewielkimi zmianami notowań i mocno ograniczoną płynnością. - Dziś w ogóle na rynku niewiele się działo, a przy złotym to ruchu zupełnie nie było. Jeśli chodzi o parę euro-złoty to poruszaliśmy się w wąskim przedziale 3,9700-3,9750 za euro. Nieco większy ruch była na parze dolar-złoty, który poruszał się w ślad za mającą dziś "zrywy" parą euro-dolar - dodał Gajewski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu