On-line all inclusive - taką usługę niedługo zaproponuje swoim pasażerom największy tani przewoźnik lotniczy Ryanair. O co chodzi? Może trochę o to żeby chronić lasy, trochę o to żeby chronić czas klientów, ale też o to, by zaoszczędzić, czyli - paradoksalnie - zarobić. Irlandzkie linie od przyszłego roku likwidują odprawy na lotniskach.
Kartę pokładową trzeba będzie wydrukować sobie samemu jeszcze w domu. Oczywiście po tym jak odprawimy się on-line, czyli wpiszemy wszystkie niezbędne dane i nadamy bagaż. Taka, internetowa forma odprawy jest dostępna w Ryanairze już teraz, ale dotyczy tylko pasażerów, którzy podróżują z jednym - podręcznym - bagażem. Od przyszłego roku innej możliwości odprawy nie będzie - zapowiada przewoźnik.
W styczniu 2010 r. odprawa on-line będzie przewidywała już możliwość nadania dodatkowego bagażu. Na lotnisku pozostaną specjalne punkty, w których podróżni z takim właśnie bagażem będą mogli oddać walizki.
Na wakacje tylko z bielizną?
Ale to zdaniem szefa Ryanair'u, Michaela O'Leary'ego i tak mało istotna sprawa, bo w przyszłości tylko co piąty pasażer będzie podróżował z bagażem w luku samolotu. Słowa O'Leary'ego trzeba potraktować poważnie. W końcu to między innymi od jego decyzji zależy wysokość dodatkowej opłaty za ten bagaż. Już dziś jest ona nierzadko dużo wyższa niż cena samego biletu.
Co pomysł Ryanair'a w praktyce oznaczać ma dla pasażerów? Oprócz mniejszego stresu na lotnisku podobno nieco grubszy portfel. Jak zapewnił rzecznik firmy, poczynione przez spółkę oszczędności na internetowych odprawach "zostaną przelane na pasażerów, którzy będą płacić mniej za bilety".
Źródło: IAR
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu