Zwołana w trybie pilnym przez Arabię Saudyjską konferencja producentów i konsumentów ropy naftowej, która odbyła się w Dżuddzie, nie przyniosła rozwiązań, mogących szybko obniżyć ceny tego surowca.
Na zaproszenie Saudyjczyków do położonej nad Morzem Czerwonym Dżuddy zjechali przedstawiciele 36 krajów, 22 towarzystw naftowych i siedmiu organizacji międzynarodowych, aby wspólnie szukać remedium na rekordowe ceny ropy naftowej. W przeciągu roku baryłka tego surowca zdrożała bowiem dwukrotnie, prowadząc w wielu krajach do wzrostu inflacji oraz wywołując protesty kierowców.
Król Arabii Saudyjskiej Abd Allah ibn Abd al-Aziz as-Saud zapewnił, że jest bardzo zaniepokojony sytuacją konsumentów ropy na całym świecie.
Choć konferencja nie przyniosła konkretnych rozwiązań i jej wpływ na ceny nie będzie natychmiastowy, podniosła poziom dialogu na temat ropy na wyższy poziom - twierdzą eksperci.
Uczestnicy konferencji zgodzili się, że obecny poziom cen ropy jest zbyt wysoki. Stanowi to wyraźny postęp w porównaniu z podobnym spotkaniem przed dwoma miesiącami w Rzymie, gdzie nawet w tej kwestii nie było jednomyślności.
Jednak odnośnie do przyczyn tak gwałtownego wzrostu cen w Dżuddzie zgody nie było. Kraje będące głównie konsumentami ropy naftowej, m.in. USA i Wielka Brytania argumentowały, że podaż tego surowca nie nadąża za rosnącym popytem, zgłaszanym zwłaszcza przez błyskawicznie rozwijające się Chiny i Indie.
Natomiast Arabia Saudyjska i inne kraje zrzeszone w OPEC (Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową) twierdzą, że za drożejącą ropę odpowiedzialna jest spekulacja. Z tego powodu żaden z producentów ropy nie zapowiedział w niedzielę zamiaru zwiększenia wydobycia.
Arabia Saudyjska przed kilkoma dniami ogłosiła plan podniesienia w lipcu produkcji dziennej "czarnego złota" do 9,7 mln baryłek, a w niedzielę zadeklarowała gotowość do dalszej intensyfikacji produkcji, gdyby zaistniała taka potrzeba. Jednak saudyjski minister ropy naftowej Ali ibn Ibrahim al-Naimi podkreślił, że nie należy w tym pokładać nadziei na obniżenie cen paliw, ponieważ ich obecny poziom nie wynika z niedostatecznego zaopatrzenia rynku naftowego.
Saudyjski król przekonywał, że w obliczu obecnego szoku cenowego społeczność międzynarodowa powinna postawić na odpowiedzialność i współpracę. Wezwał więc do utworzenia specjalnego funduszu, który miałby pomóc krajom rozwijającym się w obniżeniu cen paliw. Połowę z planowanego na ten cel miliarda dolarów zapewni Arabia Saudyjska, resztę dołożą pozostałe kraje OPEC.
W oświadczeniu końcowym zaakcentowano potrzebę większej przejrzystości na rynku ropy oraz zwiększenia długoterminowych inwestycji w produkcję "czarnego złota", jako metody przeciwdziałania zwyżce cen ropy. Wezwano także wszystkie kraje do poprawy wydajności energetycznej.
Źródło: PAP, tvn24.pl