- Już teraz jedna trzecia Rosjan oszczędza na jedzeniu. Po wprowadzeniu zakazu importu żywności z krajów zachodnich wrośnie liczba niedojadających - uważa Natalia Szagajda dyrektorka Centrum Polityki Rolnej Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej przy Prezydencie RF cytowana przez TV Biełsat.
W wyniku wprowadzenia ograniczenia na import żywności zwiększy się ryzyko wzrostu odsetka mieszkańców, którzy nie mogą pozwolić sobie na zakup żywnościowego minimum - informuje TV Biełsat. Wg naukowców, ok. 10 proc. najbiedniejszych w Rosji żywi się w sposób zagrażający zdrowiu – spożywając jedynie 65,5 proc. normy białka.
"Udka Busha" znikną ze sklepowych półek
Zdaniem ekspertki, wynika to z dwóch przyczyn. Żywność w Rosji podrożeje w wyniku zmniejszenia się konkurencji między producentami. Szagajda przypomina, że w ub. r. gdy Rosja przystąpiła do WTO spadły ceny na wieprzowinę. Miało to uderzyć w miejscowych producentów. - Potem Rosselgosnadzor (rosyjska kontrola sanitarna) z różnych powodów zaczął ograniczać import to z jednego to z drugiego kraju – koszty (na wieprzowinę) zaczęły rosnąć”. Szagajda uważa, że ponowny wzrost cen wynikał z obniżenia konkurencji na rynku producentów wieprzowiny.
TV Biełsat informuje, że druga kwestią, która szczególnie może dotknąć najbiedniejsze grupy społeczne w Rosji, jest zniknięcie najtańszej żywności pochodzącej z importu. Najbiedniejsi w Rosji powszechnie żywią się np. udkami kurzymi z USA tzw. „udkami Busha.”, które stanowią 50 proc. importu mięsa drobiowego.
Jeśli Rosja wprowadzi również embargo na tani ukraiński ser (11 proc. importu) i wołowinę (13 proc. importu) ucierpią najbiedniejsi. Rosspotrebnadzor już nałożył zakaz wwozu niektórych kategorii ukraińskiej żywności.
Ekspertka swoje wnioski oparła na wynikach opublikowanego wiosną badania bezpieczeństwa żywnościowego Rosji. Pokazały one, że aż 30 proc. Rosjan nie dojada.
Autor: km / Źródło: TV Biełsat
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu