Przed nami okres stagflacji - zapowiedział minister Jacek Rostowski podczas konferencji o wzroście cen, która odbyła się w Senacie. Uczestnicy debaty upatrują przyczyn inflacji w płacach rosnących szybciej niż wydajność pracy, błędach w polityce fiskalnej oraz w czynnikach globalnych.
- Wchodzimy w okres stagflacji (wysokiej inflacji i malejącego tempa wzrostu gospodarczego) - tak obecne problemy polskiej gospodarki podsumował minister finansów Jacek Rostowski. Zwrócił uwagę, że głównym elementem wzrostu cen żywności są rosnące ceny żywności przetworzonej, a tu zasadniczą rolę odgrywają koszty pracy.
Koszty pracy rosną szybciej od cen
Prof. Janusz Czapiński z UW zwrócił uwagę, że w ciągu ostatniego roku koszty pracy rosły ponad trzy razy szybciej niż ceny. To oznacza, że 90 proc. polskich gospodarstw domowych nie zbiedniało w wyniku wzrostu cen.
- Jednak mniej niż 10 proc. rodzin zbiedniało. To głównie inwalidzi i rodziny z czwórką dzieci i więcej. Nimi trzeba się zająć - powiedział profesor.
Stymulacja niepotrzebna
Prof. Jan Winiecki z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie za inflację wini "turbulencje globalne i błędy lokalne". - Mamy do czynienia z nałożeniem się cyklu surowcowego na cykl koniunkturalny i zawirowaniami finansowymi, które w rzeczywistości nie są wielkiego rozmiaru - pocieszał profesor.
Jako "błędy lokalne" Winiecki wskazał m.in. "politykę stymulacyjną PiS", która - jego zdaniem - przyczyniła się do nierównowagi na rynku pracy, a w efekcie do wyższego wzrostu płac, niż wynikałoby to z trendu wydajności pracy. - Wysokie płace są jednym z elementów napędzających naszą inflację - powiedział profesor. Trzeba pamiętać, że inflacja raz rozkręcona będzie się rozwijać - ostrzegł.
Wzrost płac grozi destabilizacją
- W tej chwili podstawowym zadaniem Rady Polityki Pieniężnej jest zapanowanie nad inflacją bazową - mówił członek Rady Polityki Pieniężnej Dariusz Filar. Z przerażeniem patrzę na kolejne miesiące, w których dowiaduję się, że płace wzrosły o kilkanaście procent - alarmował. Według Filara, gospodarka nie jest w stanie tego wytrzymać bez utraty równowagi.
Spowolnienie, ale płytkie
- Według najnowszej projekcji NBP, gospodarkę polską czeka spowolnienie, które nie będzie bardzo głębokie; uwidoczni się ono w 2009 r. i jakiś czas potrwa - uważa członek zarządu Narodowego Banku Polskiego Zbigniew Hockuba.
Z czym walczyć?
Zdaniem głównego doradcy ekonomicznego PricewaterhouseCoopers Witolda Orłowskiego, przed bankami centralnymi stoi ważne wyzwanie: muszą one decydować, czy walczyć z recesją, czy z inflacją.
- Inflacja jest dużo groźniejsza, niż spowolnienie gospodarcze - to opinia głównego ekonomisty Banku BPH Ryszarda Petru. Jak wskazuje ekspert, presję płacową można byłoby ograniczyć m.in. przez otwarcie rynku pracy dla Ukraińców.
Minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak przypomniała, że w lutym rząd wydał rozporządzenie pozwalające sąsiadom ze Wschodu na pracę przez 6 miesięcy w roku. Teraz resort zastanawia się, czy nie przedłużyć tego okresu do 9 miesięcy.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24