- Rosja, mimo wielokrotnych apeli Brukseli, nie zamierza przestrzegać zapisów Karty Energetycznej - powiedział w Parlamencie Europejskim szef komisji spraw zagranicznych Dumy. Konstantin Kosaczow uczestniczył w debacie poświęconej relacjom Unii z Rosją.
Bruksela bezskutecznie domaga się od Moskwy, by ta nie utrudniała dostępu do swego rynku energetycznego unijnym inwestorom. Chodzi zarówno o dostęp do surowców, jak i sieci przesyłowych. Rosja podpisała Kartę Energetyczną, podstawowy dokument unijny dotyczący rynku energii, ale do tej pory jej nie ratyfikowała i niechętnie otwiera swój rynek energetyczny.
Konstantin Kosaczow tłumaczył, że zapisy Karty są niekorzystne dla Rosji, ponieważ osłabiają jej pozycję, faworyzując zagranicznych inwestorów. Innego zdania jest Komisja Europejska, ale przyznaje, że nie może zmusić Rosji do przestrzegania zasad zawartych w Karcie.
Komentatorzy podkreślają, że nie bez znaczenia jest fakt, iż w sprawach energetyki Unia do tej pory jest podzielona. Kraje - zwłaszcza ze starej Wspólnoty - przez wiele lat próbowały same układać relacje z Rosją i zabiegać o korzystne kontrakty, nie zwracając uwagi na nierówne traktowanie przez Moskwę unijnych inwestorów.
Źródło: IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24