Rosja ociąga się ze wznowieniem gazu, bo nie ma go wystarczająco dużo - uważa Kijów. - Rosjanie blefują przed światem ukraińską kartą, bo nie mogą spełnić swoich zobowiązań wobec reszty Europy - uważa ukraiński departament ds. bezpieczeństwa energetycznego.
- Ociąganie się Rosji ze wznowieniem dostaw gazu dla odbiorców w Europie świadczy o tym, że Gazprom nie ma wystarczających ilości tego surowca - sugeruje przedstawiciel prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki ds. bezpieczeństwa energetycznego Bohdan Sokołowski.
- Wszystko wskazuje na to, że kierownictwo Federacji Rosyjskiej i Gazprom blefuje przed światem rozgrywając kartę ukraińską i nie mając jednocześnie możliwości spełnienia zobowiązań wobec europejskich konsumentów gazu. Unia Europejska powinna wyjaśnić realną sytuację wokół zasobów gazu w Rosji, a w szczególności zasobów, posiadanych przez Gazprom - dodaje Sokołowski.
Zdaniem doradcy Juszczenki, Rosja traci reputację rzetelnego dostawcy surowców energetycznych.
Więcej zużywają, nie mają dla innych
O problemach Rosji z gazem wspominał już przed tygodniem inny ukraiński ekspert energetyczny - Mychajło Honczar. Jak tłumaczył, radykalne ograniczenie przesyłu gazu, płynącego z Rosji przez Ukrainę do odbiorców europejskich, spowodowane ma być zwiększeniem jego zużycia na rosyjskim rynku.
- W związku z mrozami doszło do gwałtownego wzrostu zużycia gazu w samej Rosji. Sprawdzają się podejrzenia, że Gazprom po prostu nie posiada gazu, by przesyłać go do państw europejskich, dlatego też obcina dostawy na rynki zewnętrzne - tłumaczył Honczar.
Ukraina podpisała, Putin potwierdza
W poniedziałek rano Ukraina podpisała nową umowę dotyczącą monitoringu przepływu gazu z Rosji przez terytorium tego kraju do innych państw Europy.
Otwierając posiedzenie prezydium rządu, Putin oświadczył, że protokół został ponownie podpisany przez stronę ukraińską, a także przez przedstawiciela zarządu Gazpromu, który udał się do Kijowa.
Obecnie dokument jest w drodze do Brukseli, gdzie po południu zbierają się ministrowie ds. energii państw UE.
Źródło: PAP