Rząd ukraiński zgodził się podpisać jeszcze raz protokół, który umożliwi wznowienie dostaw rosyjskiego gazu do krajów Unii Europejskiej, tym razem bez dopisku - podała w niedzielę wieczorem Komisja Europejska. Wcześniej przeciw uzupełnieniom protokołu bez konsultacji ostro zaprotestowała Moskwa.
Nieuzgodnione dodatkowe oświadczenie, którego treść jest oficjalnie nieznana, ale do którego dotarł Reuters, głosi, że Ukraina nie podbierała przesyłanego przez jej terytorium gazu i że nie ma długów wobec Gazpromu. Jest też mowa o konieczności dostarczania Ukrainie przez Moskwę dodatkowo tzw. gazu technicznego, by można było utrzymać ciśnienie w systemie przesyłu gazu.
Według rosyjskich mediów, do protokołu wynegocjowanego przez Putina i Topolanka w Kijowie wniesiono też zmianę przewidującą, że dokument będzie obowiązywać tylko przez miesiąc.
Według rzecznika Komisji Europejskiej do zmiany stanowiska Ukrainy doszło po telefonie szefa KE Jose Manuela Barroso do premier Ukrainy Julii Tymoszenko. Ustalono, że protokół "powinien być podpisany jeszcze raz, bez wzmianki o jakimkolwiek oświadczeniu, tak jak to miało miejsce za pierwszym razem". Rzecznik nie sprecyzował jednak czy Moskwa została poinformowana o tym ustaleniu i czy je zaakceptowała.
Wstrzymanie realizacji protokołu
Wcześniej premier Rosji Władimir Putin powiedział przewodniczącemu Komisji Europejskiej Jose Manuelowi Barroso, że nieuzgodnione z Moskwą uzupełnienia są "nie do przyjęcia". A Dimitrij Miedwiediew zabronił rosyjskiemu rządowi realizacji zapisów dokumentu.
Inaczej, niż szydzeniem ze zdrowego rozsądku i złamaniem poczynionych wcześniej uzgodnień, nie mogę nazwać tego rodzaju zastrzeżeń i załączników. Działania te, w istocie rzeczy, zmierzają do zerwania porozumień o kontroli nad tranzytem gazu; mają jawnie prowokacyjny i destrukcyjny charakter Dimitrij Miedwiediew
Prezydent Rosji przekazał to polecenie ministrowi spraw zagranicznych Siergiejowi Ławrowowi, który poinformował go o istnieniu takiego nieuzgodnionego ze stroną rosyjską załącznika do protokołu wynegocjowanego w sobotę przez premiera Rosji Władimira Putina i szefa rządu Czech Mirka Topolanka.
Jak donosi serwis rian.ru, Ławrow miał powiedzieć prezydentowi: - Tekst (zmian w porozumieniu - red.), mówiąc wprost, jest absolutnie zaskakujący, bowiem jego część zawiera fałszywe oświadczenia, włączając w to teorię, że Ukraina nie podbierała gazu i że cały gaz rosyjski był przekazywany Europie.
- Inaczej niż szydzeniem ze zdrowego rozsądku i złamaniem poczynionych wcześniej uzgodnień nie mogę nazwać tego rodzaju zastrzeżeń i załączników. Działania te, w istocie rzeczy, zmierzają do zerwania porozumień o kontroli nad tranzytem gazu; mają jawnie prowokacyjny i destrukcyjny charakter - oświadczył rosyjski prezydent.
Miedwiediew stawia nowe warunki
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew ogłosił w niedzielę nowe warunki wznowienia dostaw rosyjskiego gazu ziemnego do Unii Europejskiej przez terytorium Ukrainy.
Jako pierwszy warunek Miedwiediew wymienił "istnienie podpisanego przez wszystkie strony dokumentu, którego tekst będzie zbieżny z dokumentem przygotowanym, uzgodnionym i sygnowanym przez stronę rosyjską". Drugim warunkiem - jak podkreślił - jest "realna obecność obserwatorów w miejscach, w których prowadzona będzie kontrola - na ukraińskich granicach i w podziemnych magazynach gazu".
Inaczej wszystko na marne
Rosyjski prezydent mówił o tym wieczorem, przyjmując w swojej rezydencji w Gorkach koło Moskwy wicepremiera Igora Sieczina, który w rządzie Władimira Putina nadzoruje sferę energetyczną. To Sieczin w imieniu Rosji podpisał protokół, który ma regulować przesył rosyjskiego gazu przez ukraińskie terytorium, a który został uzgodniony przez Putina i Topolanka.
- Po spełnieniu tych dwóch warunków nastąpi wznowienie tranzytu - oświadczył Miedwiediew i poprosił wicepremiera, aby ten odtąd kierował się "właśnie tym i regularnie zdawał relację o sytuacji".
Sieczin wcześniej poinformował prezydenta, że do godz. 16 czasu moskiewskiego (14 czasu polskiego) rząd Rosji nie otrzymał dostarczonego w nocy z soboty na niedzielę do Kijowa przez Topolanka, a następnie podpisanego przez ukraińskiego wicepremiera Hryhorija Nemyrię protokołu o utworzeniu komisji, która ma monitorować tranzyt rosyjskiego gazu do UE przez Ukrainę.
KE: Nie ma powodu, by opóźniać tranzyt
Komisja Europejska potwierdziła natomiast w niedzielę, że porozumienie w sprawie monitorowania tranzytu gazu wynegocjowane między Rosją a Ukrainą zostało przekazane wszystkim stronom. Komisja twierdzi, że nie ma powodów do opóźniania ponownego odkręcenia kurków przez Gazprom.
Najpierw Bałkany
Gazprom oświadczył, że najpierw wznowi dopływ gazu dla krajów bałkańskich. Premier Bułgarii Sergiej Staniszew poinformował w niedzielę, że otrzymał od szefa Gazpromu Aleksieja Millera zapewnienie, iż dostawy gazu zostaną wznowione najpierw dla Bałkanów, w tym Bułgarii, uzależnionej w ponad 90 proc. od rosyjskiego surowca.
Strona rosyjska przerwała dostawy gazu przez Ukrainę do innych państw europejskich oskarżając Ukrainę i kradzież gazu płynącego przez jej terytorium.
Źródło: PAP, rian.ru