Rolnicy spotkali się w kancelarii premiera z przedstawicielami ministerstwa rolnictwa. - Jest wstępne porozumienie. Za tydzień odbędą się kolejne negocjacje z rządem. Oczekujemy, że na spotkaniu zjawi się wielki nieobecny, czyli premier, albo przynajmniej wicepremier - mówił przedstawiciel związków zawodowych rolników.
Rolnicy zapowiedzieli, że nie odstąpią od swoich żądań. - Cena żywca musi wzrosnąć - mówił po spotkaniu w kancelarii premiera Sławomir Izdebski z Samoobrony Ruchu Społecznego.
Wiceminister rolnictwa Artur Ławniczak zapewniał natomiast, że resort ma pełną wolę systemowego rozwiązania problemów całego rolnictwa, nie tylko związanych z trzodą chlewną.
Liderzy związkowi liczą, że w trakcie przyszłotygodniowych rozmów zapadną konkretne decyzje. Jak powiedział przewodniczący Solidarności Rolników Indywidualnych Jerzy Chróścikowski, jeżeli strony nie dojdą do porozumienia, to rolnicy "będą musieli podjąć dalsze działania statutowe", co może oznaczać kolejne protesty.
"Bierzecie truciznę"
Protest rolników trwał blisko trzy godziny. - Wy nawet nie wiecie, co wpływa do Polski i bierzecie tę przeterminowaną truciznę - wołali przed kancelarią premiera protestujący rolnicy. Kilkuset, zamiast zapowiadanych trzech tysięcy producentów trzody chlewnej, protestowało w Warszawie żądając poprawy sytuacji na rynku mięsa. Ich delegację zaprosił na rozmowy do kancelarii wiceminister rolnictwa Artur Ławniczak.
- Ten rząd przegrywa juz na starcie. Nie zajmuje się w ogóle gospodarką - krzyczeli rolnicy. - Czy pan premier Tusk nie wie, że te gospodarstwa to miejsca pracy, a z pracy płaci się podatki? Jeśli nie wie, to niech idzie do szkoły - radzili premierowi
"Minister to tchórz!"
Wcześniej rolnicy demonstrowali przed ministerstwem rolnictwa. Złożyli petycję skierowaną do ministra Marka Sawickiego, w sprawie sytuacji na polskiej wsi i opłacalności produkcji rolnej. Z samym ministrem jednak się nie spotkali, bo jest on, zgodnie z wcześniej ustalonym kalendarzem, w Instytucie Zootechniki w Balicach K. Krakowa, gdzie miał także zaplanowane rozmowy z rolnikami oraz konferencję prasową.
Rolnicy chcieliby, żeby kilogram trzody chlewnej kosztował co najmniej cztery złpte. Teraz, jak twierdzą, otrzymują zaledwie 2,8 zł. Producenci chcą też, aby rząd był bardziej aktywny we wspieraniu eksportu polskiego mięsa. - Co ma robić młody rolnik, który musi spłacać kwartalnie siedem tys. zł kredytu, a na co dzień dokłada do produkcji? Jak ma się przebranżowić? Jedyne co chyba może, to tylko wziąć sznur i się powiesić - mówi jeden z protestujących rolników.
- Minister Sawicki jest tchórzem. Dlaczego nie chce z nami porozmawiać? - pyta wzburzony. Do rolników nie wyszedł także żaden z członków kierownictwa resortu.
Świńska górka nie sparaliżowała Warszawy
Po pikiecie przed ministerstwem rolnictwa rolnicy przeszli ulicami Wspólną i Hożą i Placem Trzech Krzyży pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów w Alejach Ujazdowskich. Protest nie sparaliżował ruchu w stolicy.
Według danych resortu rolnictwa, w dniach 14-20 stycznia za trzodę chlewną średnio płacono 3,47 zł/kg, tj. o 9,1 proc. mniej niż w poprzednim tygodniu, o dwa proc. mniej niż przed miesiącem, ale o prawie 10 proc. więcej niż przed rokiem.
Trzoda chlewna stanowi 40 proc. dochodów rolniczych, a w strukturze wydatków ludności na żywność mięso stanowi aż 30 proc. Wieprzowina zaś jest podstawowym gatunkiem mięsa spożywanym przez Polaków. Konsumpcja wynosi 42 kg rocznie na osobę.
Protestujący rolnicy powiązani są ze związkiem zawodowym rolników "Solidarność" oraz Ogólnopolskim Porozumieniem Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych oraz Związkiem Zawodowym Rolników Ekologicznych.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24