- Ameryka jest pogrążona w głębokim kryzysie, jest bankrutem. I nic się nie poprawi, a wręcz przeciwnie, będzie coraz gorzej - uważa Jeremy Rifkin. Znany ekonomista jest przekonany, że prawdziwy kryzys obejmie w końcu także Polskę. Politykę rządu USA krytykuje także Marek Dąbrowski, wiceminister finansów u Leszka Balcerowicza, a potem także członek Rady Polityki Pieniężnej.
W piątek amerykański rząd ogłosił, że oczyści rynek z "toksycznych aktywów". (CZYTAJ WIĘCEJ) W praktyce ma to oznaczać skupienie nieściągalnych długów, które są głównym powodem obecnego kryzysu na amerykańskich i międzynarodowych rynkach. Na ten cel kongres ma przeznaczyć ponad 700 miliardów dolarów. Reakcją na tą informację była euforia giełd na całym świecie. Londyńska giełda od 21 lat nie odnotowała takich dziennych wzrostów. W Polsce WIG20 skoczył w piątek o 5,66 proc.
Łabędzi śpiew?
Zdaniem analityków i ekonomistów, desperackie działania rządów na całym świecie, wpompowujacych miliardy dolarów w osłabione rynki, tylko zbliżają nas bardziej do prawdziwego kryzysu. - Nic się nie poprawi. Będzie coraz gorzej. A wtedy amerykański kryzys ogarnie również Polskę - powiedział w wywiadzie dla "Dziennika". - Tkwimy w głębokiej recesji. Ostrzegałem przed tym kryzysem od co najmniej pięciu lat, powtarzałem do znudzenia przywódcom państw oraz szefom największych przedsiębiorstw, że sytuacja jest naprawdę poważna - podkreślił.
Trzecia rewolucja przemysłowa
Rifkin nie widzi możliwości wyjścia z obecnego kryzysu. Problem leży bowiem głęboko "pod ziemią". - Proszę pamiętać o jednej fundamentalnej zasadzie: cała światowa gospodarka zależy od ropy, gazu i węgla. My właśnie dochodzimy do ery zmierzchu tych surowców, druga rewolucja przemysłowa dogorywa na naszych oczach. Więc kiedy baryłka ropy osiągnęła cenę 147 dolarów, natychmiast zdrożała żywność, a globalna gospodarka zaczęła ostro wyhamowywać. A potem nagle ceny energii zaczęły spadać. Ale nie było w tym cudu, nie znaleźliśmy nagle nowych źródeł ropy czy gazu. My po prostu zaczęliśmy energię gwałtownie oszczędzać.
- Doszliśmy do punktu, który nazwałem "szczytowym stadium globalizacji". Musimy natychmiast zmienić cały nasz sposób myślenia o gospodarce, bo źródeł energii nie zacznie nam nagle przybywać. Potrzebna jest prawdziwa rewolucja, inaczej będziemy ciągle miotać się od jednego do drugiego kryzysu. Nie wolno nam już dłużej polegać na ropie czy gazie, musimy sięgnąć do odnawialnych źródeł energii.
Ekologia, głupcze
W rozmowie z "Dziennikiem" Rifkin tłumaczy, na czym miałaby polegać "trzecia rewolucja". - Trzecia rewolucja będzie się opierała na budownictwie, ale całkowicie zrewolucjonizowanym, takim, w którym każdy dom mieszkalny, fabryka, sklep czy szkoła będzie swoistą elektrownią. Będą zbierać energię słoneczną, wodną i wiatrową i przetwarzać ją na potrzeby ludzi. I powtórzę raz jeszcze: szukanie odnawialnych źródeł energii to jedyna metoda, by wyrwać się z zaklętego kręgu kolejnych kryzysów finansowych. Każde inne rozwiązanie przyniesie jedynie chwilową ulgę.
Giełda - nie
Gdzie znany ekonomista zainwestował swoje pieniądze? Czy na nowojorskiej giełdzie, pyta "Dziennik" ? - Ani jednego dolara. Przeczuwałem, co się stanie, i dlatego wiele lat temu kupiłem obligacje skarbu państwa. Teraz wszyscy panikują, a ja śpię spokojnie. Problemy będę miał wówczas, gdy padnie rząd USA i dolar. (śmiech)
Trzy bańki
Marek Dąbrowski, poseł na Sejm I kadencji, wiceminister finansów u Balcerowicza, były członek RPP i współtwórca Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych (CASE) na decyzji Fed nie pozostawił suchej nitki. - Polityka Fed-u w bieżącym dziesięcioleciu zbudowała trzy "bańki". Rynek nieruchomości, giełda i rynki surowców. W tej chwili obserwujemy korektę na wszystkich tych trzech rynkach - podsumował.
Źródło: Dziennik, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA