Biura obsługi klientów warszawskiej sieci kablowej Aster oblężone: abonenci masowo zrywają umowy - donosi "Życie Warszawy". Powód to pogarszająca się jakość usług, zmiana regulaminu, a zwłaszcza obawa przed zapowiedzianymi antypirackimi blokadami.
Na dodatek Aster właśnie zmienił regulamin świadczenia usług, a to oznacza, że klient ma prawo wypowiedzieć umowę bez żadnych konsekwencji - nawet wtedy, gdy w zamian za promocyjne korzyści podpisał "cyrograf" na wiele miesięcy.
Jak relacjonuje "ŻW", kolejka przed punktem przy al. Jana Pawła II przed godz. 11 w piątek liczyła kilkadziesiąt osób i sięgała aż ulicy. – To absurd! Straciłam półtorej godziny, żeby uzyskać informację – opowiada dziennikarzowi pani Olga i zapowiada, że rezygnuje z usług tej firmy.
Inni klienci narzekają na zły obraz i coraz częstsze zatrzymywanie się kadrów.
Antypiracki regulamin
Abonenci sieci właśnie dostali nowy regulami. Przewiduje on odcinanie internetu tym, którzy „pobierają, dystrybuują lub udostępniają” w sieci filmy, muzykę i programy komputerowe z naruszeniem praw autorskich.
Jednak są i inne punkty. – Firma może teraz dowolnie żonglować ofertą telewizyjną, tylko liczba kanałów musi się zgadzać. Telefon raz działa, raz nie działa. A od 1 marca mają być jeszcze utrudnienia w ściąganiu i wymianie plików. To inwigilacja – swoje żale wylewa 37-letni Robert. Jak pisze gazeta - w ręku trzyma podpisaną rezygnację z usług Aster.
Pracownicy, którzy przyjmują klientów na Jana Pawła II są zmęczeni tłumem. – Przez osiem godzin salon odwiedza kilkaset osób, kolejka wychodząca na ulicę to norma. To młyn – mówi "ŻW" jedna z kobiet. W całej Warszawie są trzy punkty obsługi klientów firmy.
Źródło: Życie Warszawy
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu