Od 2013 roku wynagrodzenia Polaków rosną, jednak presja płacowa w Polsce wciąż jest niewielka; osoby zatrudnione chętnie zmieniają pracę; spada liczba bezrobotnych, maleje też ryzyko utraty pracy - wskazuje najnowszy, opublikowany w czwartek raport NBP nt. rynku pracy.
"Badanie ankietowe rynku pracy 2014" zostało przeprowadzonym po raz czwarty przez Instytut Ekonomiczny NBP. W dokumencie zauważono, że tylko niewielki odsetek firm przewiduje podwyżki płac; przypomniano jednak, że zwyczajowo wynagrodzenie podstawowe podnosi się w sposób nieplanowany.
Oczekiwania rosną wolno
Autorzy raportu podkreślają, że oczekiwania finansowe osób bezrobotnych rosną wolno i głównie pod wpływem wzrostu płacy minimalnej. Porównanie ze stawkami rynkowymi - według nich - może wskazywać, że stopniowo wysokość płacy minimalnej staje się przeszkodą w zatrudnianiu pracowników, szczególnie osób młodych bez wyższego wykształcenia.
Firmy - wskazuje raport - spodziewają się raczej wzrostu elastycznych składników wynagrodzeń i zatrudnienia, niż podwyżek wynagrodzeń podstawowych.
Przedsiębiorstwa wciąż jednak w niewielkim stopniu posługują się pozwalającymi na to instrumentami; najczęściej stosują kontrakty czasowe, ale - jak się wskazuje - ich popularność w znacznym stopniu wynika z relatywnie wysokich przepływów na polskim rynku pracy.
Niewykorzystane instrumenty
Autorzy raportu podkreślają również, że firmy w niewielkim stopniu wykorzystują takie rozwiązania jak: zatrudnienie w niepełnym wymiarze godzin, nadgodziny, outsourcing i umowy cywilnoprawne. Choć stosuje je znaczna grupa firm, to tylko w odniesieniu do względnie małej liczby pracowników. Popularność tych instrumentów jest większa w sektorze usług, głównie turystyce, handlu, zarządzaniu, czy wśród specjalistów.
Dużą barierę w zwiększaniu aktywności zawodowej stanowi niewielkie wykorzystanie rozwiązań umożliwiających łączenie ról życiowych i rodzinnych. Raport wskazuje, że stopniowo rosną przepływy na rynku pracy: zwiększają się przepływy do zatrudnienia, a spada ryzyko utraty pracy.
Gorzej z demografią
Niekorzystną sytuację demograficzną łagodzi wzrost aktywności zawodowej osób w wieku powyżej 45 lat. Raport podkreśla jednak, że z czasem oddziaływanie demografii stanie się jeszcze silniejsze i ten wzrost przestanie ją równoważyć. "Przez ostatnie dekady populacja osób pracujących rosła z przyczyn demograficznych. Korzystne oddziaływanie demografii ulegało jednak stopniowemu osłabieniu od końca lat 80., a w latach 2000-2009 krótkookresowe wahania liczby osób emigrujących były już na tyle znaczące, że niwelowały procesy demograficzne. Od 2010 r. demografia będzie stopniowo zmniejszać liczbę osób aktywnych zawodowo i jedynym czynnikiem, który może jej częściowo przeciwdziałać jest stopniowy wzrost aktywności zawodowej Polaków" - zaznaczono w raporcie. Podkreślono także, że na rynku wciąż dominuje samodzielne poszukiwanie pracy oraz samodzielne poszukiwanie pracowników. Pozyskiwanie i przekazywanie ofert pracy osobom bezrobotnym znacząco różni się między regionami. W warunkach poprawy popytu pracodawcy spodziewają się wzrostu zatrudnienia i elastycznych składników wynagrodzeń - wskazuje raport. "Systematycznie najważniejszym powodem tworzenia miejsc pracy pozostaje potrzeba zwiększenia możliwości produkcyjnych firm (bez nakładów na inwestycje). Wydaje się więc, że bez dynamicznego wzrostu popytu trudno oczekiwać trwałej poprawy sytuacji na rynku pracy" - zauważają autorzy raportu. Jak zaznaczono, następuje wzrost liczby osób z wyższym wykształceniem, głównie za sprawą młodszych roczników. Zwrócono jednocześnie uwagę, że już po rozpoczęciu aktywności zawodowej pracownicy niechętnie się kształcą.
Ważne to, co po gimnazjum
To wybór szkoły ponadgimnazjalnej determinuje późniejszą ścieżkę kariery: tylko 1/12 absolwentów zawodowych szkół średnich kontynuuje edukację w trybie dziennym, a jednocześnie czyni to 8/10 absolwentów ogólniaków - podkreślono w opracowaniu. Rośnie grupa osób młodych poza edukacją i rynkiem pracy (tzw. NEET, z ang. not in employment, education or training - czyli młodych, którzy nie pracują, nie uczą się, ani w żaden sposób się nie szkolą). Połowa absolwentów gimnazjum wybiera szkołę o profilu zawodowym. Zdaniem autorów raportu wskazuje to, że rezerwy wzrostu oparte o kapitał ludzki wyczerpują się. "Absolwenci znajdują pracę głównie w sektorze usługowym, co może znacząco rzutować na wybory edukacyjne. Pracodawcy wyrażają satysfakcję w odniesieniu do umiejętności absolwentów" - podkreśla raport NBP. Niemal połowa pracowników o stażu u danego pracodawcy poniżej 12 miesięcy dysponuje już umową bezterminową, co powinno motywować pracowników do inwestowania w kapitał ludzki - zwraca uwagę.
Autor: ToLkwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu