Stopa bezrobocia spadła zdaniem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej do poziomu 11,3 procent. Istnieje co najmniej kilka powodów, aby ten fakt zauważyć. Ale też, z drugiej strony nie należy przesadzać i wyciągać zbyt daleko idących wniosków.
Po pierwsze - to pierwszy od lat spadek stopy bezrobocia w październiku. Zwykle o tej porze roku prace w rolnictwie i w budownictwie toczą się już z mniejszym natężeniem, kończy się zajęcie dla pracowników sezonowych i bezrobocie zaczyna rosnąć. W tym roku stopa bezrobocia jeszcze niejako z rozpędu spadła w październiku
Po drugie - 11,3 procent to najniższa stopa bezrobocia od października 2009 roku. Można więc świętować bezrobocie najniższe od pięciu lat.
Po trzecie - stopa bezrobocia spadła w ciągu ostatniego roku aż o 1,7 punktu procentowego – z 13 procent rok temu do 11,3 procent teraz. Tak szybkiego tempa spadku bezrobocia nie obserwowaliśmy w Polsce od grudnia 2008 r.
Po trzykroć: hurra.
A tak przy okazji: w Polsce tak się jakoś dziwnie utarło, że zjawisko spadku bezrobocia od lat kojarzone jest w pierwszej kolejności ze zjawiskiem emigracji. Mam wrażenie, że to ulubiony argument osób rozkochanych w polskim maglu, który nazywają polityką.
Strona, która nie lubi obecnej władzy z łatwością tłumaczy, że bezrobocie spada, bo bezrobotni wyjeżdżają (do Anglii). Brzmi to wiarygodnie, a do tego ma ten ogromny plus, że nie trzeba martwić się o to, że złemu rządowi coś wychodzi. Generalnie w tego typu dyskusjach chodzi o to, aby wykazać wyższość jednej partii nad drugą, a nie o to co naprawdę dzieje się w gospodarce.
Gospodarka tymczasem jest na tyle skomplikowanym zespołem dziejących się jednocześnie zjawisk, dlatego usiłowanie tłumaczenia któregoś z nich jednym zdaniem i powołaniem się na tylko jedną przyczynę jest zwykle bardzo dalekie od prawdy. Śmiem więc twierdzić, że zdanie: „bezrobocie spada, bo bezrobotni wyjeżdżają za granicę” jest nieprawdziwe.
Ten sposób myślenia wyklucza też kilka innych hipotez (a przynajmniej nie skupia się na nich). Na przykład takich:
- bezrobocie spada nie dlatego, że rząd jest zły albo dobry, tylko ze względu na aktywność przedsiębiorców, która nie jest zależna od tego, czy rząd jest zły, czy dobry, tylko od koniunktury gospodarczej i oczekiwań przedsiębiorców związanych z tą koniunkturą (a ta koniunktura, o zgrozo, też nie zależy od tego, jaki jest rząd);
- spadek bezrobocia nie musi być faktem pozytywnym, jeśli nie towarzyszy mu wzrost zatrudnienia. Jeśli bezrobotny się zniechęca, przestaje szukać pracy i zostaje biernym lumpem pod blokiem, to wtedy stopa bezrobocia też spada (choć obecnie w Polsce liczba zatrudnionych też rośnie, więc nie jest to przypadek Polski w 2014 r.);
- stopa bezrobocia według GUS generalnie niewiele mówi o polskim rynku pracy, bo chociażby ci legendarni bezrobotni, którzy wyjechali do Londynu dalej są w polskich statystykach, jeśli tylko dalej są w Polsce zameldowani na stałe, z drugiej strony w statystykach tych nie ma całej rzeszy pracujących u nas obywateli Ukrainy, zarówno tych pracujących legalnie, jak i w szarej strefie. O Polakach w szarej strefie nie wspominając;
- metodologia uwzględniająca większość tych zjawisk (BAEL) od lat wskazuje stopę bezrobocia znacznie niższą (obecnie 9,1 procent).
Dlatego świetne dane o stopie bezrobocia, choć mnie akurat cieszą, to staram się do nich podchodzić z pewnym przymrużeniem oka.
Duch polskiego bezrobocia pic.twitter.com/bNHHaFHUbT
— Rafał Hirsch (@rafalhirsch) November 10, 2014
Ten wykres powyżej to wykres stopy bezrobocia od 1990 roku z naniesionym przeze mnie na niego duchem polskiego bezrobocia. Moim zdaniem pomimo statystyk duch nadal ma się dobrze (przyznaję, że cały ten wpis jest tylko pretekstem do tego, żeby ten wykres tu zamieścić)
A jeśli chodzi o tych bezrobotnych i emigrantów, to wg przytaczanego już przeze mnie ostatniego badania BAEL (za drugi kwartał 2014):
- liczba bezrobotnych spadła w ciągu roku o 227 tysięcy,
- liczba osób bezrobotnych zainteresowanych podjęciem pracy zagranicą to 222 tysiące,
- liczba zatrudnionych wzrosła w ciągu roku o 263 tysiące.
Czyli, gdyby przyjąć, że każdy kto chciałby wyjechać faktycznie znajduje pracę za granicą i wyjeżdża, to rzeczywiście można by tym tłumaczyć spadek liczby bezrobotnych. Tyle, że chcieć nie zawsze znaczy móc, a po drugie trzeba by wtedy wyjaśnić skąd się wzięło te 263 tysiące, którzy dostali pracę w Polsce.
Autor: Rafał Hirsch