Pracodawcy zostaną zwolnieni z obowiązku zatrudnienia inspektorów ochrony przeciwpożarowej - wynika z przygotowanego w Komisji Przyjazne Państwo projektu nowelizacji kodeksu pracy, którą w środę zajmie się Sejm. Za ewakuację oraz ochronę przeciwpożarową w firmie będzie mógł odpowiadać zwykły pracownik.
Projekt nowelizacji przewiduje, że pracodawcy nie będą musieli zatrudniać inspektorów ochrony przeciwpożarowej, czego wymaga uchwalona zaledwie 21 listopada 2008 r. ustawa o zmianie ustawy - Kodeks pracy (Dz.U. nr 223, poz. 1460), która weszła w życie 18 stycznia 2009 roku.
Zgodnie z nią pracodawca jest zobowiązany do wyznaczenia podwładnych odpowiedzialnych za wykonywanie czynności w zakresie ochrony przeciwpożarowej i ewakuacji pracowników, zgodnie z przepisami ustawy o ochronie przeciwpożarowej. Ta zaś przewiduje, że osoby takie muszą posiadać co najmniej średnie wykształcenie i ukończony kurs inspektorów ochrony przeciwpożarowej, który kosztuje 1,2 tys. zł.
Po proponowanej obecnie zmianie przepisów wystarczy, że ukończą szkolenie w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy (zgodnie z art. 2372), w którym w ramowych programach szkolenia uwzględniona jest także problematyka ochrony przeciwpożarowej.
Martwe prawo
W praktyce pracodawcy już teraz nie muszą zatrudniać inspektorów, gdyż Państwowa Inspekcja Pracy zapowiedziała, że do czasu uchwalenia przez Sejm i wejścia w życie znowelizowanych przepisów ograniczy swoje czynności do działań informacyjnych. Nie będzie więc nakładać mandatów na te firmy, które nie wyznaczyły do zadań związanych z ochroną przeciwpożarową osób o odpowiednich kwalifikacjach.
- Egzekwowanie tego obowiązku wobec zapowiadanych zmian byłoby nieracjonalne, także ze względu na koszty, które musiałby ponieść pracodawca - mówi Marian Liwo, zastępca głównego inspektora pracy.
Źródło: Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24