Autorzy obywatelskiego projektu ustawy o zakazie handlu w niedzielę zebrali pod nim zbyt mało podpisów – informuje "Rzeczpospolita".
Nie udało się zebrać 100 tys. podpisów pod głośnym projektem ustawy zakazującej handlu w niedzielę. Oznacza to, że projekt nie trafi do Sejmu. Problemy ma też podobny projekt złożony w parlamencie przez posłów.
W zbiórkę podpisów pod projektem obywatelskim zaangażowały się m.in. skupiająca sklepikarzy Naczelna Rada Zrzeszeń Handlu i Usług oraz handlowa "Solidarność". Poparcia udzielili kościelni hierarchowie. - Niefortunnie wybraliśmy wakacyjny termin zbiórki. Młyny kościelne mielą powoli i podpisy zbierane w parafiach zaczęły wpływać po upływie trzymiesięcznego terminu określonego prawem - mówi Krzysztof Steckiewicz, pełnomocnik komitetu obywatelskiego.
Posłowie walczą
Z kolei w Sejmie projekt powstał w ramach współpracy katolickich zespołów parlamentarnych. Podpisali się pod nim głównie posłowie PiS, ale także PSL, Solidarnej Polski i PO. - Nasz projekt blokuje marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Dlatego nie przeszedł dotąd nawet pierwszego czytania - narzeka z kolei Andrzej Jaworski, poseł z PiS.
Impas w Sejmie ma przełamać piątkowa konferencja naukowa organizowana przez posłów, którzy postulują zakaz handlu w niedzielę. W trakcie spotkania głos mają zabrać między innymi etyk, profesor Aniela Dylus i profesor prawa Łukasz Pisarczyk. Mają oni polemizować z, podnoszonymi przez krytyków inicjatywy, argumentami ekonomicznymi.
– Te argumenty nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Zamiast do supermarketów strumień pieniądza popłynie do restauracji, usług i kin. Negatywnych skutków ekonomicznych nie przyniosło wprowadzenie zakazu handlu w święta państwowe, bo przed dniem wolnym konsumenci robią większe zapasy – mówi poseł PiS Robert Telus, jeden z propagatorów poselskiego projektu.
Autor: dln//kdj / Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: tvn24