Przedsiębiorcy skarżą się do sądu na Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości w sprawie październikowego naboru wniosków o dotację na e-biznes. Pozew Fundacji Przedsiębiorczości Akademickiej trafił już do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Zdaniem przedsiębiorców, Agencja nie zapewniła równego dostępu do pieniędzy wszystkim firmom składającym wnioski o dotacje. Urzędnicy Agencji informowali wówczas, że rozpatrywanie wniosków będzie niezależne od terminu ich złożenia, a przyznanie pieniędzy miało zależeć od ich zawartości merytorycznej. Tydzień temu okazało się jednak, że środki przyznano jedynie wnioskom, które zostały złożone podczas pierwszych dwóch dni przyjmowania wniosków.
PARP obiecuje poprawę
PARP obiecuje, że wbrew obowiązującemu dotąd zwyczajowi, kolejkowi "stacze" nie będą już potrzebni podczas kolejnego naboru wniosków o unijne dofinansowanie e-biznesu. Prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości Bożena Lublińska-Kasprzak zapewnia, że w kwietniu wnioski będą przyjmowane przez internet i nie będzie kolejek.
Zanim jednak nadejdą lepsze czasy dla przedsiębiorców, musi minąć trwająca już tura składania wniosków, która ruszyła w poniedziałek. Tym razem można się ubiegać o dotacje na przygotowanie przez kilka firm wspólnego, innowacyjnego produktu oraz wprowadzenie go na rynek.
PARP podaje, że wnioski można składać do 31 sierpnia - chyba że zainteresowanie będzie tak duże, że budżet wyczerpie się wcześniej.
Bardzo prawdopodobne jest, że tak się stanie, więc przedsiębiorcy tłoczą się w kolejkach. A w kolejce różnie bywa. TVN CNBC Biznes podał, że niektórzy przedsiębiorcy wynajęli
Przy przyznawaniu unijnych dotacji zawsze było i jest tak, że liczy się przede wszystkim ocena merytoryczna. Tak mówią przepisy, przede wszystkim rozporządzenie ministra rozwoju regionalnego i inne dokumenty konkursowe. Ale także w większości programów˙unijnych jest tak, że jeżeli budżet jest ograniczony - a zawsze jest ograniczony - to liczy się też termin składania wniosków Bożena Lublińska-Kasprzak
Co na to prezes?
- Przy przyznawaniu unijnych dotacji zawsze było i jest tak, że liczy się przede wszystkim ocena merytoryczna. Tak mówią przepisy, przede wszystkim rozporządzenie ministra rozwoju regionalnego i inne dokumenty konkursowe. Ale także w większości programów˙unijnych jest tak, że jeżeli budżet jest ograniczony - a zawsze jest ograniczony - to liczy się też termin składania wniosków - powiedziała PAP prezes PARP.
Lublińska-Kasprzak podkreśliła, że przedsiębiorcy będą musieli coraz bardziej konkurować o unijne dotacje: - Pieniądze, które można wydać w latach 2007-2013, będą się powoli kończyć - w niektórych programach szybciej, w niektórych wolniej - wyjaśniła.
"Zawiodła komunikacja"
Prezes przypomniała, że podczas październikowego naboru do cieszącego się dużym zainteresowaniem programu Innowacyjna Gospodarka wpłynęło 2 tys. 816 wniosków na łączną kwotę 1,9 mld zł.
Ostatecznie dofinansowanie otrzymało 335 wniosków na ok. 233 mln zł. Powiedziała, że ze złożonych wniosków 75 proc. było niepoprawnych merytorycznie, a tylko 13 proc. zostało odrzuconych ze względu na kolejność składania.
Przyznała jednak, że zawiodła komunikacja między Agencją a przedsiębiorcami ubiegającymi się o dofinansowanie, co doprowadziło do nieporozumień.
Wicepremier się chwali
Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak na poniedziałkowej konferencji prasowej powiedział, że w 2009 r. PARP wydała "zdecydowanie więcej środków" (w porównaniu z ubiegłymi latami) na wspieranie inicjatyw w zakresie innowacyjnej gospodarki, kapitału ludzkiego, programu dotyczącego Polski Wschodniej.
Poinformował, że wydatki PARP w 2003 r. wynosiły 550 mln zł, dwa lata później 715 mln zł, w 2006 r. - 1 mld 500 mln zł, a w 2009 r. - 2,5 mld zł. W tym roku PARP wypłaciła wnioskodawcom z programu Innowacyjna Gospodarka ok. 116 mln zł, PO Kapitał Ludzki 16 mln zł i PO Rozwój Polski Wschodniej 62 mln zł.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES