1/5 pieniędzy na polską służbę zdrowia jest marnowana - przyznaje prezes Narodowego Funduszu Zdrowia przed kamerą TVN CNBC. W tym roku NFZ ma do wydania około 60 miliardów złotych - dwa razy tyle, co pięć lat temu. W ocenie prezesa 12 miliardów jest źle wydanych przez jego instytucję.
- Mniej więcej 20 procent środków finansowych jest wydatkowanych nienależnie przez NFZ z powodu zwyczajnych oszustw, różnego poziomu naciągania dokumentacji medycznej po to, żeby uzyskać wyższe niż oczekiwane płatności za świadczenia opieki zdrowotnej - tak prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Jacek Paszkiewicz przyznał przed kamerą TVN CNBC, że kasa jego instytucji jest jak durszlak.
Oburzenia lekarzy
Ta wypowiedź zbulwersowała prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej. Jego zdaniem pieniędzy na leczenie jest po prostu zbyt mało. - Być może stąd się wzięła ta cyfra 20 procent, bo na pewno na dzień dzisiejszy NFZ powinien wysupłać 12 miliardów i zapłacić szpitalom. Od ręki, już, dzisiaj, natychmiast, a nie występować i ludziom mydlić oczy - mówił prezes Rady Maciej Hamankiewicz.
Jak podkreśla, słowa 'oszustwo' i 'naciąganie' są zupełnie nieuprawnione. - Prezes Paszkiewicz jest od tego, żeby za to, co otrzymują pacjenci, płacić. I w żadnym wypadku nie jest sądem i nie może oszczerczo mówić, że tutaj ktokolwiek kogoś oszukuje - grzmiał doktor Hamankiewicz.
Czy każdy leczy tyle, ile powinien?
Jednak zdaniem ekspertów wiele szpitali, które mają umowy z NFZ, rzeczywiście potrafi wykorzystać nieszczelność systemu. - Kierują tego pacjenta - często, w wielu przypadkach - na niepotrzebne procedury, a to diagnostyczne, a to terapeutyczne. Kładą go za długo do łóżka po to, by wpisać tego pacjenta na wyżej wycenioną procedurę - wylicza zajmujący się zagadnieniami ekonomiki lecznictwa Łukasz Zalicki, partner zarządzający w Ernst & Young.
Dlaczego zatem NFZ traci pieniądze na leczenie pacjentów? Zdaniem prezesa Paszkiewicza, dzieje się tak przez... nadmierną oszczędność. - Nie pozwala się na wzrost wydatków administracyjnych, które są chyba najniższe na świecie. Przy takim poziomie wydatków administracyjnych skuteczna kontrola takiej ilości środków finansowych zaczyna być po prostu, zwyczajnie problematyczna - tłumaczy prezes NFZ. Innymi słowy: gdyby nie oszczędzać na jego urzędnikach, byliby w stanie lepiej zadbać o powierzone tej instytucji pieniądze.
5 tysięcy urzędników NFZ
Narodowy Fundusz Zdrowia zatrudnia prawie 5 tysięcy urzędników. Ich bezradność dziwi przewodniczącego Komitetu Zdrowia Krajowej Izby Gospodarczej. - Prawdę mówiąc to pewnego rodzaju krygowanie się, jeśli mówi się, że monopolista jest bezradny. On ma szereg mechanizmów nacisku - stwierdza Waldemar Skawiński z KIG.
Ministerstwo Zdrowia liczy na pakiet ustaw medycznych nad którymi pracuje Sejmowa komisja Zdrowia. Chodzi między innymi o system rejestrujący usługi medyczne i przypisujące je do konkretnego pacjenta, a dokładniej jego numeru PESEL. - Dojdzie do uszczelnienia. Jeżeli będzie PESEL i informacja będzie z całej Polski, to wtedy się okaże, że pacjent rejestruje się w kilku miejscach - wiceminister zdrowia Cezary Rzemek przypomina pomysł swej szefowej.
Lepiej chorować na początku roku...
Tyle, że zapisanie się w kilku kolejkach może je i wydłuża - choć pacjenci liczą, że rejestrując się w kilku miejscach gdzie doczekają się zabiegu szybciej. Ale liczba przeprowadzonych operacji serca, czy usunięcia zaćmy, czy wszczepienia protezy stawu biodrowego od tego nie rośnie, nie to więc generuje dodatkowe koszty.
A Polska to wciąż taki kraj, w którym lepiej chorować na początku roku - potem szpital może nie mieć pieniędzy na leczenie. Tu te kilkanaście miliardów, które rocznie wyciekają z NFZ, mogłyby znacząco poprawić sytuację. Warto ich dokładnie poszukać.
Źródło: TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC