Premier Donald Tusk po spotkaniach z prezydentem i liderami opozycji ustali, jakie podatki w przyszłym roku podnieść, jeśli okaże się to konieczne z powodu spadku dochodów budżetu spowodowanym globalnym kryzysem finansowym. - Jeśli będą zmiany, to otwarcie o tym powiemy, ale tylko, jeśli będzie to konieczna ostateczność - stwierdził i powtórzył: w tym roku podwyżki podatków nie będzie.
- Wariantów jest sporo, jeśli chodzi o możliwości pozyskania większych przychodów, ale każdy z nich boli. Dlatego musimy wokół tego zbudować jakąś elementarną zgodę, bo nie chcemy ustalać czegoś, co utonie przez weto - mówił premier. Jak dodał, po spotkaniu z prezydentem zwróci się do niego o wyznaczenie terminu spotkania premiera, prezydenta i liderów opozycji, żeby ustalić wspólne działanie w sprawie polityki podatkowej na 2010 rok.
Podwyżki - nie w tym roku
Premier ma nadzieję, że decyzje o podwyżkach podatków nie będą konieczne. - Ale jeśli potwierdzi się, że przychody są mniejsze, to powiemy o zmianach jeszcze tego lata albo na przełomie lata i jesieni - zaznaczył premier. - Jeśli będą konieczne zmiany w akcyzie czy podatkach to otwarcie o tym powiemy - dodał.
Zdecydowana większość podatków może być podnoszona tylko ustawą, tylko na kolejny rok podatkowy. Musi być też ogłoszona do końca listopada roku poprzedniego. Właściwie rząd ma jedynie wolną rękę przy podnoszeniu akcyzy.
Budżet 2010 = mission impossible
Rząd ostatnio przyjął nowelizację budżetu na ten rok, bo okazało się, że wskutek kryzysu dochody będą o 37 mld zł mniejsze od planowanych. Postanowił zwiększyć deficyt z 18,2 do 27 mld zł i znaleźć 3 mld zł oszczędności. Jednak spowolnienie gospodarcze spowoduje, że dochody budżetu w przyszłym roku będą również mniejsze.
Po decyzji rządu o nowelizacji budżetu szef kancelarii prezydenta Piotr Kownacki powiedział, że głowa państwa nie popiera podwyżki podatków.
Kownacki zwrócił uwagę, że mówi się generalnie o podwyższaniu różnych podatków, nie tylko PIT, ale również CIT, VAT czy podwyższeniu składki rentowej. - Oczywiście nie przypuszczam, żeby wszystkie miały być podwyższane. Natomiast to jest takie przygotowanie artyleryjskie i potem mamy być wdzięczni za to, że nie cztery podatki, a tylko dwa zostały podniesione - ocenił minister.
Jak dodał, prezydent w wygłoszonym w Sejmie pod koniec maja orędziu postulował, aby dyskutować o rozwiązaniach, które zwiększają krajowy popyt, co - jak zaznaczył Kownacki - w przypadku podatków, oznacza ich obniżanie.
Kownacki podkreślił też, że Lech Kaczyński uważa, iż w dobie kryzysu należy robić wszystko, co podtrzymuje gospodarkę, co powoduje, że przedsiębiorstwa nie padają i nie zwalniają ludzi.
Źródło: tvn24