Istniejąca od niemal 200 lat fabryka porcelany Krzysztof kończy działalność. Firma podjęła decyzję o zwolnieniach grupowych. Powód? Sytuacja na rynku gazu. Jak tłumaczy nam Agnieszka Palus, dyrektorka zarządzająca fabryką, w 2022 ceny wzrosły o 900 procent. - Brakuje również pozytywnych perspektyw stabilizacji cen w 2023 roku, a także nie ma możliwości zawarcia umowy na ciągłe dostawy gazu, stanowiącego podstawowy surowiec do produkcji - dodaje.
- Jesteśmy w procesie likwidacji, nie upadłości - zaznacza w rozmowie z TVN24 Biznes Agnieszka Palus, dyrektorka zarządzająca fabryką porcelany Krzysztof.
O tym, że w firmie zaczynają się zwolnienia grupowe, poinformowała "Gazeta Wyborcza". Agnieszka Palus potwierdza te informacje i wyjaśnia, że "w związku z ekonomicznymi skutkami kryzysu energetycznego firma podjęła decyzję o wstrzymaniu produkcji porcelany stołowej i zwolnieniach grupowych, które dotyczą około 70 osób".
Porcelana Krzysztof ma bardzo długą tradycję w produkcji porcelany stołowej. Firma została założona w 1831 roku przez Carla Kristera, ale historia zakładów produkcyjnych jest nieco dłuższa i sięga roku 1820. Zakład produkcyjny od swojego początku niezmiennie znajduje się w Wałbrzychu na Dolnym Śląsku. Na początku XX w. nastąpiło przekształcenie przedsiębiorstwa w spółkę akcyjną, które weszło do struktury kartelu bawarskiego razem z fabryką porcelany Philip Rosenthal.
Drastyczny wzrost cen gazu
- Fabryka działa blisko 200 lat i jest ostatnią działającą fabryką porcelany w Wałbrzychu, jedną z trzech w Polsce. Zatrudniała wiele pokoleń związanych z regionem. Nasze wyroby trafiały praktycznie do wszystkich zakątków świata zarówno z naszą sygnaturą, jak i również były sygnowane znanymi private-brands. Jest to dziedzictwo regionu i branży ceramicznej - wspomina Palus.
Jednocześnie wyjaśnia, że "konieczność ograniczenia działalności spowodowana jest bezpośrednio sytuacją na rynku gazu".
- Drastycznym, bo o 900 procent wzrostem cen w 2022 roku, ale też brakiem pozytywnych perspektyw stabilizacji cen w 2023 roku oraz brakiem możliwości zawarcia umowy na ciągłe dostawy gazu, stanowiącego podstawowy surowiec do produkcji - wymienia. Jak dodaje, firma nie ma aktualnie podpisanej umowy z żadnym dostawcą gazu.
Na pytanie, w jaki sposób próbowano ratować firmę, odpowiada: "Przetrwaliśmy pandemię, która bardzo nas osłabiła. Wydawało się, że dzięki gigantycznemu wysiłkowi damy radę prowadzić zakład. Przestawiliśmy się z produkcji masowej na produkcję dla naszych stałych klientów oraz dla segmentu premium".
Zapytaliśmy również o to, czy Porcelana Krzysztof otrzymała wsparcie od rządu, samorządu, od firm gazowych i innych podmiotów, które miały wpływ na to, aby pomóc firmie w trudnej sytuacji. - Prezydent Miasta Wałbrzycha zainteresował się naszą sytuacją i starał się pomóc - odpowiada Agnieszka Palus.
Porcelana znana na całym świecie
Porcelana z wałbrzyskiej fabryki podbijała świat. Była na stole króla Szwecji, trafiła też do Obamów. Kancelaria Białego Domu w 2012 roku zamówiła 54 części serwisu obiadowego i 39 kawowego, wszystko z najwyższej jakości porcelany, ręcznie ozdobionej szczerym złotem.
- Wiele pięknych wyrobów wyszło z naszej fabryki, wiele było sygnowanych najbardziej rozpoznawalnymi światowymi markami. Myślę, że znajdujemy się w wielu miejscach i na wielu stołach. Często rozpoznajemy nasze wyroby w filmach i serialach - mówi Palus.
Chodzi m.in. "Noce i dnie", "Stawkę większą niż życie", "07 zgłoś się" czy "Janosika". Porcelana pojawiała się również na planie niemieckiego serialu "Hotel Europa", brytyjsko-amerykańskiego serialu "Mroczne materie", czy ukraińskiego serialu "Zniewolona".
- Dziękujemy wszystkim pokoleniom, które tworzyły piękną historię Porcelany Krzysztof - mówi Palus.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: www.porcelana-kristoff.pl