W przyszłym tygodniu oczekiwane jest przedstawienie przez Komisję Europejską wartego 300 mld euro programu mającego pobudzić inwestycje unijne. Polska proponuje, by na ten cel skierować ponad dwukrotnie wyższą sumę - 700 mld euro w ciągu kilku lat. Polska rozesłała w czwartek do przedstawicieli państw członkowskich UE dokument ze szczegółami propozycji ws. utworzenia Europejskiego Funduszu na rzecz inwestycji autorstwa ministra finansów Mateusza Szczurka.
Polska rozesłała w czwartek do przedstawicieli państw członkowskich UE dokument ze szczegółami propozycji ws. utworzenia Europejskiego Funduszu na rzecz inwestycji autorstwa ministra finansów Mateusza Szczurka. Koncepcja, którą szef resortu finansów ogłosił na początku września, jest polskim wkładem do dyskusji, która obecnie toczy się w UE nt. pobudzenia inwestycji, wzrostu gospodarczego oraz rynku pracy.
Polska: więcej pieniędzy
W przyszłym tygodniu oczekiwane jest przedstawienie przez Komisję Europejską wartego 300 mld euro programu mającego pobudzić inwestycje unijne. Polska proponuje, by na ten cel skierować ponad dwukrotnie wyższą sumę - 700 mld euro w ciągu kilku lat. Europejski Fundusz na rzecz inwestycji przedstawiony przez nasz kraj miałby być zasilany przez zastrzyki kapitału wpłaconego oraz gwarancje ze strony wszystkich państw UE. Dzięki nim fundusz byłby zdolny do zaciągnięcia pożyczek na rynku finansowym, które następnie byłyby bezpośrednio inwestowane w wybrane projekty infrastrukturalne ze szczególnym uwzględnieniem energii, transportu i technologii informacyjno-komunikacyjnych, a także obronności. W 2015 r. wydatki kapitałowe funduszu miałyby wynosić około 0,5 proc. unijnego PKB, w 2017 r. osiągnęłyby maksymalny poziom 2 proc., a w kolejnych latach byłyby stopniowo zmniejszane. Tzw. non-paper rozesłany w czwartek do państw członkowskich zawiera dokładne wyliczenia, ile jakie państwo miałoby włożyć do funduszu i jak przełożyłoby się to na wzrost gospodarczy w UE. Z projekcji zawartej w dokumencie wynika, że gdyby nie załamanie wynikające z kryzysu, PKB UE w 2020 r. byłoby o ponad 15 proc. wyższe niż wynikające z obecnej projekcji wzrostu.
Zarówno w propozycji Szczurka, jak i w koncepcji, nad którą pracuje KE, zdecydowana część środków na inwestycje miałaby pochodzić z kapitału prywatnego. Obie koncepcje opierają się na tym, że odpowiednie projekty infrastrukturalne (w energetyce i transporcie) będą przyciągały prywatne pieniądze, zwłaszcza biorąc pod uwagę bardzo niskie stopy procentowe w UE.
Przyciągnąć prywatny kapitał
Koncepcja forsowana przez Polskę przewiduje, że utworzenie nowego funduszu miałoby bardzo ograniczony wpływ na deficyty państw członkowskich. Fundusz bowiem wypuszczałby obligacje, dzięki czemu finansowałby się w dużej części niezależnie od krajów unijnych. Z dokumentu rozesłanego do stolic wynika, że największą część kapitału musiałyby wpłacić Niemcy, ponad 20 mld euro, Francja prawie 16 mld euro, Wielka Brytania ponad 15 mld euro oraz Włochy prawie 14 mld euro. Polska musiałaby znaleźć 3,64 mld euro. W sumie składka wszystkich państw unijnych wyniosłaby 105 mld euro. Propozycja Szczurka była już omawiana na nieformalnym spotkaniu ministrów finansów UE w Mediolanie we wrześniu. Dyskusja na temat konieczności przyjęcia pakietu inwestycyjnego odbywała się też na innych spotkaniach, jednak dotychczas kraje członkowskie wyczekiwały raczej na propozycję nowej Komisji Europejskiej. Ambitny program inwestycyjny dla UE o wartości 300 mld euro to oczko w głowie nowego szefa KE Jean-Claude'a Junckera. Plan ten ma być omawiany na grudniowym szczycie przywódców unijnych. Będzie to pierwsze tego typu spotkanie, na którym w nowej funkcji szefa Rady Europejskiej zadebiutuje były premier Donald Tusk. To on będzie miał za zadanie nakłonienie przywódców europejskich do kompromisowego podejścia do tej sprawy, gdyż nie ma w UE zgody co do tego, skąd miałoby pochodzić finansowanie na inwestycje.
Autor: km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu