Konfrontacyjna polityka Władimira Putina zagraża rosyjskiej gospodarce, podczas gdy zacieśnianie gospodarczych relacji wszystkim przyniosłoby dobrobyt i bezpieczeństwo - pisze b. komisarz UE ds. handlu Peter Mandelson na łamach "Financial Times".
W czwartek rozpoczyna się 18. Międzynarodowe Forum Ekonomiczne w Petersburgu.
Rozmiary i potencjał rosyjskiej gospodarki czynią z niej atrakcyjny cel dla zagranicznych inwestorów. Jednak w następstwie wydarzeń na Ukrainie coraz powszechniejszy staje się pogląd, że jeśli rosyjski prezydent Władimir Putin nie przedłoży gospodarczych potrzeb kraju nad polityczne konflikty w sąsiednich krajach, rozczarowujące wyniki rosyjskiej gospodarki staną się permanentnym trendem - podkreśla Mandelson, który w przeszłości sprawował również stanowisko ministra W. Brytanii ds. biznesu.
Biznes zaniepokojony
Rosyjskie firmy "zachodzą w głowę, dokąd zaprowadzą je działania prezydenta; to będzie główny temat rozpoczynającego się (dziś) forum ekonomicznego w Petersburgu" - ocenia były minister.
Jeśli Moskwa będzie dążyła do destabilizacji krajów w jej strefie wpływów, m.in. na Ukrainie czy w Mołdawii, to wprawdzie "Zachód nie rozpocznie pełnej interwencji wojskowej ani nie odizoluje Rosji tak jak Iranu, zważywszy na energetyczną zależność Europy od Rosji", jednak "nie będzie stał z boku" - ocenia Mandelson.
Obciążenie dla gospodarki
"Potwierdzone zostaną gwarancje kolektywnej obrony NATO. Nielegalna aneksja Krymu nie zostanie uznana, a stan zawieszenia będzie coraz większym obciążeniem dla rosyjskiej gospodarki. Władze w Kijowie dostaną wsparcie Europy, zarówno finansowe jaki i w przeprowadzaniu wolnorynkowych reform" - przewiduje. Dodaje, że jeśli Moskwa będzie zakłócać wybory prezydenckie na Ukrainie, wzrosną sankcje wobec niej, a ponadto Europa będzie przeciwdziałać dominacji rosyjskiego Gazpromu na rynku unijnym.
Efekt tych działań dla rosyjskiej gospodarki, choć nie natychmiastowy, wpłynie na zdolność Rosji do przyciągania zagranicznego kapitału, obsługi swojego zadłużenia i posiadania dostępu do międzynarodowego systemu finansowego - ostrzega.
Konieczny dialog
Według Mandelsona retorsje Zachodu wobec Rosji nie powinny jednak oznaczać całkowitego odcięcia się od tego kraju. "Przeciwnie, należy czynić wszelkie wysiłki w celu nawiązania pozbawionego sentymentów dialogu", który dowiódłby, że jest "alternatywa dla konfrontacji, że my w Europie wolelibyśmy dzielić się naszym kontynentem z Rosją, stosując się do zasad, które przyniosły najdłuższy okres pokoju w historii, i budując mocniejsze więzi gospodarcze i handlowe" - podkreśla.
"Unia Eurazjatycka nie powstanie w kształcie zaplanowanym przez Putina (...). Pytanie brzmi, czy w miarę jak będzie się to stawało coraz bardziej oczywiste, Putin da się zaangażować ponownie na rzecz wspólnych relacji gospodarczych", jak przewidywało planowane całościowe porozumienie o handlu i inwestycjach między Rosją a UE - pisze Mandelson.
Autor: //gry / Źródło: PAP