Czy większość ubezpieczeń grupowych dla urzędników, nauczycieli czy policjantów zawarto łamiąc przepisy? Może tak się okazać, bo zgodnie z wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości grupowe ubezpieczenia powinny być zawierane po przeprowadzeniu przetargu, czego zwykle nie dopełnia budżetówka - donosi "Rzeczpospolita".
Polisy na życie oraz medyczne i emerytalne mogą okazać się nieważne. Prezes Urzędu Zamówień Publicznych ma prawo zakwestionować je przed sądem. Biorąc pod uwagę konsekwencje społeczne, nie należy spodziewać się wysypu pozwów o stwierdzenie nieważności już funkcjonujących umów. Ale może się okazać, że wyrok Trybunału doprowadzi do istotnych zmian na rynku ubezpieczeń grupowych - prognozuje "Rz".
– Ostrożnie szacuję, że co najmniej 80 proc. takich ubezpieczeń w budżetówce należy do PZU Życie. Jeśli konkurencyjne firmy będą mogły składać swe oferty, to monopol przestanie istnieć. Uczciwa rywalizacja wymusi lepsze warunki polis – mówi gazecie Marcin Broda z internetowego "Dziennika Ubezpieczeniowego".
Milion ubezpieczonych
Według szacunków „Rz” chodzi o prawie milion pracowników. Po wyroku ETS pracodawca, który nie zechce zorganizować przetargu, sporo zaryzykuje - naraża się na odpowiedzialność dyscyplinarną, a umowa przez niego zawarta może się okazać nieważna.
Polisy na życie pozwalają one uzyskać odszkodowanie nie tylko w razie śmierci czy nieszczęśliwego wypadku, ale też np. w związku z urodzeniem dziecka. Takie ubezpieczenia są dobrowolne – miesięczna składka wynosi zwykle kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych. Stroną umowy jest pracodawca, który może wynegocjować niższe składki. Składki na ubezpieczenia grupowe na życie w 2009 roku wyniosły łącznie 16,4 mld zł.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24