Policjanci przy kontrolach drogowych sumienniej przyglądają się naszym polisom OC - i częściej informują Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny o ich braku. W zeszłym roku takich doniesień złożyli 45 tysięcy, o połowę więcej niż w w 2009 r.
Największy wzrost liczby takich zawiadomień nastąpił w województwach zachodniopomorskim, mazowieckim (w tym ze stolicy) i kujawsko-pomorskim. Najbardziej ociągali się funkcjonariusze w podlaskim, świętokrzyskim oraz warmińsko-mazurskim.
Choć zawiadomień jest więcej, to jednak liczba ukaranych nie wzrosła: okazuje się, że coraz częściej się zdarza, iż UFG w swoich bazach danych stwierdza, że kierowca jednak ubezpieczenie miał. W 2010 roku na podstawie zawiadomień od policji wysłano prawie 14 tysięcy takich wezwań - o ponad 1/5 mniej niż rok wcześniej.
Oprócz policjantów, którzy dostarczają ponad 70 proc. zgłoszeń, o okazanie dowodu ubezpieczenia OC mogą zapytać kierowców również pracownicy m.in.: wydziałów komunikacji, organów celnych, straży granicznej. Kontrole takie może przeprowadzać również sam Fundusz.
34 tysiące wezwań do zapłaty kary
Łącznie – weryfikując zawiadomienia od wszystkich tych organów – w minionym roku UFG wysłał wezwania do 34,3 tysiąca właścicieli pojazdów (o 23 proc. mniej niż rok wcześniej). Z kolei liczba wystawionych tzw. tytułów wykonawczych sięgnęła 16,75 tysiąca posiadaczy pojazdów (to wzrost o 60 procent). Taki tryb obowiązuje gdy kierowca nie zapłaci kary za brak OC dobrowolnie. Wtedy jest ona ściągana zgodnie z procedurami administracyjnymi – przez urząd skarbowy na drodze postępowania egzekucyjnego.
Kara to nie jedyna konsekwencja braku OC. Spowodowanie wypadku nieubezpieczonym pojazdem powoduje dalsze skutki finansowe dla jego właściciela. Zarówno on, jak i sprawca wypadku muszą solidarnie zwrócić UFG odszkodowanie, które Fundusz wypłaci ofiarom tego zdarzenia. Na koniec 2010 roku UFG prowadził ponad 18 tysięcy postępowań o zwrot wypłaconych odszkodowań.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24