Tysiąc osób w niespełna trzy miesiące odzyskało swoje długi. Zajmowało im to średnio 12 dni. Sposób był jeden - umieszczenie danych nierzetelnych dłużników na tzw. czarnych listach.
Przez niespełna trzy miesiące obowiązywania nowego prawa, czyli od 13 czerwca, kiedy w życie weszła ustawa o udostępnianiu informacji gospodarczej, do instytucji prowadzących rejestry wpłynęło ponad 5 tys. zgłoszeń - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Z tej listy aż 74 proc., to zgłoszenia osób fizycznych, tylko 26 - firm.
Wcześniej szeregowy obywatel nie mógł ujawniać danych swoich dłużników. Prawo do tego miały wyłącznie firmy.
W niespełna dwa tygodnie
Teraz Polacy zgłaszają do rejestrów długów zarówno nierzetelnych pracodawców, którzy nie płacą wynagrodzeń, jak np. niepłacących alimentów rodziców. Ale nie brakuje zgłoszeń o nierzetelnych członkach rodziny.
Przez wspomniane trzy miesiące długi odzyskało już prawie tysiąc osób. Większość z nich czekała na pieniądze nie dłużej niż 12 dni od momentu wpisu.
Tylko spłata
Czarne listy prowadzą: Krajowy Rejestr Długów, InfoMonitor oraz Europejski Rejestr Informacji Finansowej.
Według badań Millward Brown SMG/KRC listy postrzegane są jako jedne z najskuteczniejszych sposobów ściągania długów - uważa tak 67 proc. ankietowanych konsumentów i 77 proc. firm.
Dłużnicy, którzy znajdą się na liście mają problem z uzyskaniem kredytu czy podpisaniem umów na jakiekolwiek usługi. Jedynym sposobem na usunięcie nazwiska z listy jest spłacenie wszystkich długów.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu