Zmiana sposobu spłaty kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich miała stać się hitem. Na razie jednak z możliwości regulowania swoich zobowiązań walutą z kantoru skorzystało bardzo mało osób. Uznały, że taka operacja im się po prostu nie opłaca - wynika z najnowszego raportu firmy doradczej Expander, o którym pisze Polska.
Od pierwszego lipca w wyniku specjalnej rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego, posiadacze kredytów hipotecznych denominowanych w walutach obcych mają możliwość spłacać raty nie złotymi przeliczanym na franki po kursie ustalonym przez bank, a bezpośrednio walutą kupowaną np. w kantorze. Takie rozwiązanie miało ich uchronić przed wysokimi kosztami przeliczeń kursowych w bankach, tzw. spreadami, mimo, że i tak muszą zapłacić za aneks do umowy.
- Gdy kupujemy franki w kantorze, wysokość tej opłaty dzięki niższej racie powinna się zwrócić po dwóch, trzech miesiącach - podkreśla Jarosław Sadowski, analityk Expandera.
Bez szału
dy kupujemy franki w kantorze, wysokość tej opłaty dzięki niższej racie powinna się zwrócić po dwóch, trzech miesiącach sadowski o frankach
Na drugim znalazł się DomBank, gdzie aneks kosztuje 200 zł. Podpisało go tylko 220 osób - 0,5 proc. wszystkich kredytobiorców tego banku. A to właśnie im najbardziej opłaca się zmienić warunki sposobu spłaty, bo DomBank stosuje najwyższe spready wśród wszystkich banków. Sięgają one nawet 39 gr na każdym franku, podczas gdy w innych bankach różnica pomiędzy kursem kupna i sprzedaży szwajcarskiej waluty waha się w okolicach 18-25 gr. W kantorach jest jeszcze taniej: około 10-15 gr.
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24