Rząd zaplanował podwyższenie wieku emerytalnego w przemyślany sposób - powiedział na konferencji prasowej podczas Forum Bankowego 2012 minister finansów Jacek Rostowski. O ostatecznym kształcie reformy emerytalnej w poniedziałek rozmawiać mają premier Donald Tusk i wicepremier Waldemar Pawlak.
- Przedłużenie wieku emerytalnego zostało przez rząd w bardzo przemyślany sposób zaprojektowane, jako coś, co będzie się działo - szczególnie, jeśli chodzi o zrównanie wieku kobiet i mężczyzn - w okresie 28 lat. Pierwsza kobieta, która przejdzie w wieku 67 lat na emeryturę, nie przejdzie na nią ani w przyszłym roku, ani w następnym, (...) tylko w 2040 - powiedział dziś Rozstowski.
Dodał, że ten proces został rozłożony w czasie po to, aby można było rozwiązywać różne problemy, które mogą na skutek podwyższenia wieku emerytalnego powstać. - Dajemy sobie, Polakom i Polkom czas na to, żeby rozwiązywać te problemy przez to stopniowe podwyższenie o 3 miesiące co roku - powiedział.
Bez wpływu na budżet?
Podczas Forum Rostowski przekonywał, że skoro proces podwyższania wieku emerytalnego jest tak rozłożony w czasie, to w tym dziesięcioleciu nie będzie on dawał żadnych znaczących efektów budżetowych. Minister powiedział, że bez zmian w 2020 r. będziemy mieć o 2 mln osób mniej na rynku pracy, w związku z tym osoby, które w tym czasie będą musiały dłużej pracować "powinny dość łatwo znaleźć pracę".
- Ale ta dodatkowa podaż pracujących nie będzie miała znaczącego wpływu na sytuację fiskalną państwa. Największe zagrożenie demograficzne dla Polski nastąpi w latach 2020-2030. To oczywiście jest poza zasięgiem bezpośrednich szans politycznych tego rządu - powiedział. - My dzisiaj działamy, aby to wyzwanie było w znaczący sposób złagodzone - dodał.
Pierwsza kobieta, która przejdzie w wieku 67 lat na emeryturę, nie przejdzie na nią ani w przyszłym roku, ani w następnym, tylko w 2040. Jacek Rostowski
Zdaniem Rostowskiego polityka demograficzna, choć bardzo potrzebna, nie może zastąpić stopniowego podwyższenia wieku emerytalnego. Podkreślił, że nawet gdyby dziś zaczęła działać, to wpływ na podaż pracy miałaby dopiero po roku 2034-2035, przy założeniu, że duża część młodych ludzi będzie studiować.
Wskazał, że elementem polityki prorodzinnej jest m.in. plan wprowadzenia wyższej ulgi na trzecie dziecko i zniesienie ulgi dla bogatszych rodzin, które mają tylko jedno dziecko. - Podobnie będziemy działali na innych płaszczyznach - dodał.
Konieczna deregulacja
Minister zapowiedział także uporządkowanie przywilejów emerytalnych i deregulację. - Chcemy zderegulować bardzo znaczącą większość regulowanych zawodów. W Polsce niestety różne grupy zawodowe wykorzystały słabość polityczną rządów, aby zamknąć dostęp do tych zawodów. Jest ewidentne, że to nie służy rozwojowi gospodarki - powiedział.
Pytany, czy można się spodziewać zmian w systemie OFE, minister powiedział, że osiągnięty kompromis jest dobry. - Drugi filar powinien pozostać w sytuacji, w której te środki, które idą do drugiego filara, są inwestowane w realną gospodarkę, akcje obligacje firm komercyjnych, a nie służą tylko do absurdalnego, niepotrzebnego podwyższania długu publicznego - powiedział.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24