Połowa pracowników ma wyższe pensje niż przed rokiem. W tym roku średnia płaca ma dalej rosnąć. A w 2009 roku wzrost wyniesie kolejne 8 proc. - pisze "Rzeczpospolita".
Choć wynagrodzenia w firmach rosną już w tempie dwucyfrowym, to podwyżki startowały z niskiego poziomu. Co szósta osoba, której podniesiono pensję w ciągu roku, dostała do 50 zł brutto. Kolejnych 12 proc. ma na pasku o 50 zł więcej, a następnych 11 proc. – do 200 zł. Z badania, jakie dla "Rzeczpospolitej" przeprowadziła GfK Polonia, wynika, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy podwyżkę dostał co drugi pracownik. 30 proc. twierdzi, że ich pensje się nie zmieniają, a pozostali nie chcieli powiedzieć albo nie pamiętali. W lutym GUS podawał, że średnia pensja wzrosła rok do roku o 12,8 proc. – Część osób zaniża swoje wynagrodzenia. Często pracownicy, i to różnych specjalności, nie traktują dodatków, nagród i premii jako podwyżek – mówi Maciej Krzak, ekspert CASE.
Przejadamy konkurencyjność
W ciągu ostatnich 12 miesięcy podwyżkę dostał co drugi pracownik. 30 proc. twierdzi, że ich pensje się nie zmieniają, a pozostali nie chcieli powiedzieć albo nie pamiętali. badanie
Prof. Elżbieta Kryńska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych uważa, że musi teraz dojść do porozumienia między pracodawcami i pracownikami. – Ci pierwsi coraz wyraźniej odczuwają wzrost kosztów pracy, a drudzy wpadają w iluzję płacową. Część ich niskich podwyżek zaczyna zjadać rosnąca inflacja.
Płace nadal będą rosły
Marta Petka, ekonomistka Raiffeisen Banku, szacuje, że płace będą rosły. W tym roku o 9 proc., w przyszłym o 8 proc. i za dwa lata o 7 proc. Nieco mniej optymistyczne założenia ma rząd. Ocenia, że w tym roku wzrosną one o ok. 7 proc.
Z analiz NBP wynika, że nowych pracowników chce zatrudnić prawie połowa firm, nieco mniej zamierza też podnosić płace. Według Joanny Kotzian z firmy doradczej HRK poszukiwani są wykwalifikowani pracownicy do działów produkcji. W cenie są też specjaliści (np. księgowi i informatycy) ze znajomością języków obcych. Ale pracowników wciąż potrzebują firmy budowlane i handlowe. Według szacunków "Rzeczpospolitej" najbardziej dramatyczna sytuacja jest w handlu, gdzie mówi się o 100 tys. osób potrzebnych od zaraz.
Źródło: "Rzeczpospolita"