Pomysł poprzedniego zarządu Poczty Polskiej na rozładowanie kolejek w placówkach w największych miastach najwyraźniej nie wypalił. Firma do tej pory znalazła jednego chętnego do prowadzenia pocztowej agencji - donosi "Rzeczpospolita". Do końca marca takich agencji miało być dwadzieścia, a docelowo półtora tysiąca.
W połowie stycznia ogłoszono rozpoczęcie pilotażowego programu, który miał skrócić kolejki do pocztowych okienek w dużych miastach. Pilotaż miał objąć cztery pocztowe okręgi: Warszawa Południe, Kraków Miasto, Chorzów i Rzeszów.
Przed końcem tego kwartału miało powstać pierwszych 20 punktów - w sklepach, galeriach handlowych, na stacjach benzynowych. Jak pisze "Rzeczpospolita", do tej pory powstał tylko jeden: w kolekturze Totalizatora Sportowego przy ul. Okopowej w Warszawie.
– Kończymy negocjacje z kilkoma dużymi partnerami, jeśli chodzi o możliwość prowadzenia przez nich usług pocztowych w formie pocztowych agencji – uspokaja rzecznik Poczty Polskiej Zbigniew Baranowski. Tyle, że już w styczniu szefowie firmy informowali o podpisaniu umowy z Totalizatorem Sportowym i rozmowach prowadzonych z "ogólnopolskimi sieciami", w tym jednym z właścicieli hipermarketów.
Teraz rzecznik zapowiada, że w ciągu następnych trzech tygodni powstanie około dziesięciu placówek. Ale anonimowy wysoki urzędnik Poczty miał zdradzić "Rzeczpospolitej", że chętnych do prowadzenia takich punktów po prostu nie ma.
Trudno też przesądzić, czy program budowy sieci agencji będzie kontynuowany. Z początkiem marca funkcję prezesa firmy obejmie Jerzy Jóźkowiak. Poprzedni prezes Poczty, Andrzej Polakowski oraz jeden z członków zarządu Tomasz Malczewski zostali odwołani przez radę nadzorczą 21 grudnia 2010 r. Jak nieoficjalnie donosiła prasa, jednym z powodów dymisji mogły być plany likwidacji części wiejskich urzędów pocztowych, uznawanych za nieopłacalne dla firmy. To miało się nie podobać politykom koalicyjnego Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24