Banki nie będą zajmować kont i majątków przedsiębiorców do czasu rozstrzygnięcia spraw przed sądem dotyczących opcji walutowych - to główne założenie projektu ustawy o opcjach, do którego dotarła TVN24. Dokument przygotował razem ze Stowarzyszeniem Przedsiębiorców klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości.
Jeżeli ustawa (ZOBACZ PROJEKT) wejdzie w życie, przedsiębiorca, który zawarł umowę o opcjach walutowych z bankiem, będzie mógł iść do sądu. Sąd miałby ustalić, czy umowa o opcjach zawarta została uczciwie. Mógłby też orzec, czy nie nastąpiła taka zmiana warunków gospodarczych w czasie trwania umowy, że opcje powinny zostać unieważnione. Do tej pory Kodeks Cywilny uniemożliwiał przedsiębiorcy postępowanie sądowe w takiej sytuacji, a projekt PiS chce to zmienić.
Sąd nie będzie pobierał opłat
Gdy przedsiębiorca już stanie w sądzie naprzeciw banku, ten nie będzie mógł wszcząć postępowania egzekucyjnego. Ma to zapobiec przejmowaniu majątku firm, które zawarły umowy na tzw. opcje walutowe. A w konsekwencji ma zapobiec ich bankructwom. Tego domagali się od rządu przedsiębiorcy, którzy - obawiając się egzekucji - boją się występować w sądzie przeciwko bankom.
Sąd nie będzie tez pobierał opłat od taki postępowań.
Rząd nie chce ustaw, ale...
W zeszłym tygodniu rząd przyjął informacje na temat "opcji walutowych" przygotowaną przez szefa doradców premiera, Michała Boniego. Przewidywała ona tylko pomoc prawną dla przedsiębiorców. - Liczymy, że rząd wycofa się ze swoich propozycji i razem z klubem PO, poprze nasz projekt - mówi TVN24 Aleksandra Natalli-Świat z Prawa i Sprawiedliwości.
Komentując projekt PiS, posłowie Platformy przyznają, że nie mają pewności czy można zawiesić egzekucję środków, które zgodnie z umowami przedsiębiorstwa muszą zapłacić bankom. – Wydaje się, że nie można - ocenił szef klubu PO Zbigniew Chlebowski.
Projekt ustawy trafił już do marszałka Sejmu.
Opcja Platformy
Inny pomysł na rozwiązanie problemu opcji ma PO. Według jej projektu, przedsiębiorcy na czas postępowania sądowego mogliby zaciągnąc kredyt w Banku Gospodarstwa Krajowego. Z tych pieniędzy pokrywaliby zobowiązania wobec banku. Kredyt musiałby być spłacony po rozstrzygnięciu sądowym. W zależności od jego wyniku - przez przedsiębiorcę lub przez bank.
Apel do prezydenta
PO zaapelowała też do prezydenta o wycofanie ustawy o instrumentach finansowych, którą wcześniej skierował do Trybunału Konstytucyjnego. - Gdyby ta ustawa weszła w życie, to nie byłoby problemu opcji - podkreślił Chlebowski.
Chodzi o projekt ustawy, która wdroży do naszego prawa unijną dyrektywę MiFID nakazującą bankom, aby ostrzegały klientów o ewentualnych zagrożeniach związanych z oferowanymi instrumentami finansowymi. Polska miała przyjąć tę dyrektywę do 1 listopada 2007 r., jednak z powodu skrócenia kadencji parlamentu tak się nie stało. Nowy Sejm uchwalił stosowne przepisy, ale ustawa, w której się one znalazły, została skierowana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego do TK.
Prezydent miał zastrzeżenia do tego, że w pakiecie zmian w ustawach kapitałowych, które miały dostosować polski rynek finansowy do dyrektywy MiFID znalazły się też przepisy wyłączające NBP z akcjonariatu Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych.
PSL: winna też PO
Jak jednak przyznaje PSL, który obecnie przygotowuje nowy projekt wdrażający dyrektywę MiFID, winę za to, że przepisy nie weszły jeszcze w życie ponosi również Platforma Obywatelska. - Nasz koalicjant dopisał do ratyfikacji dyrektywy również ograniczenie pewnych uprawnień NBP, dlatego prezydent skierował to do TK - wyjaśnił szef klubu PSL Stanisław Żelichowski.
"Bliźniaczy przypadek" do sprawy Jakuba T.
Jak zaznacza PO, przyjęcie dyrektywy unijnej nie zmieni sytuacji przedsiębiorców, którzy zawierali umowy z bankami na opcje walutowe. - Ta ustawa nie będzie obowiązywała wstecz, ale w przyszłości będzie chronić przedsiębiorców przed takimi umowami - mówił Chlebowski.
Dodał też, że mimo nie przyjęcia jak dotąd przez Polskę unijnej dyrektywy, przedsiębiorcy mogą powoływać się przed sądem na to prawo. - To casus sprawy Jakuba T. skazanego wyrokiem brytyjskiego sądu - zauważył Sebastian Karpiniuk (PO). - Tak, to bliźniaczy przypadek - zgodził się Chlebowski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP